Historia będzie o piekielnej pielęgniarce.
Mając 23 lata zaszłam w ciążę. Nie była to planowana ciąża, byłam raptem 4 miesiące po ślubie, ale z Księciem Małżonkiem byliśmy niesamowicie szczęśliwi i z niecierpliwieniem wyczekiwaliśmy pojawienia się potomka.
Niestety, w połowie piątego miesiąca poroniłam. Nagle, praktycznie bezboleśnie. Trafiłam do szpitala na łyżeczkowanie i obserwacje.
Pierwsza noc w szpitalu. Jak łatwo się domyśleć byłam kompletnie załamana. Księciu Małżonkowi nie pozwolono zostać na noc na oddziale, leżałam na sali kompletnie sama i... płakałam.
Pielęgniarka (kobitka pod 60, z wiecznie skwaszoną miną i usteczkami grubo wymalowanymi szminką Zgniła Śliwka nr 60) najwyraźniej zwabiona odgłosami weszła do sali i zaczęła coś majstrować przy kroplówce.
- No i czego ryczy?! Młoda jest, następne se zrobi!
Byłam tak zaszokowana, że zamilkłam i tylko dostałam stylowego 'wytrzeszczu'. Piguła najwyraźniej uznała to za zachętę do dalszego wywodu.
- Raz dzieciaka sobie zrobiła to i drugi raz zrobi, puścić się nie sztuka! Za moich czasów też bachory traciły i nie ryczały, a teraz takie to gówniarstwo delikatne!
Po czym wyleciała z sali, powiewając połami fartucha.
Byłam na siebie niesamowicie zła, że dałam się potraktować, a jak wiadomo najlepsze riposty zawsze przychodzą już po fakcie. Zadzwoniłam do Księcia Małżonka, streściłam mu całą sytuację. Rano przyleciał skoro świt i zgłosił sprawę do władz szpitala.
Efekt? Pielęgniarka dostała jedynie upomnienie i zapewne do tej pory terroryzuje pacjentki szpitala.
Mając 23 lata zaszłam w ciążę. Nie była to planowana ciąża, byłam raptem 4 miesiące po ślubie, ale z Księciem Małżonkiem byliśmy niesamowicie szczęśliwi i z niecierpliwieniem wyczekiwaliśmy pojawienia się potomka.
Niestety, w połowie piątego miesiąca poroniłam. Nagle, praktycznie bezboleśnie. Trafiłam do szpitala na łyżeczkowanie i obserwacje.
Pierwsza noc w szpitalu. Jak łatwo się domyśleć byłam kompletnie załamana. Księciu Małżonkowi nie pozwolono zostać na noc na oddziale, leżałam na sali kompletnie sama i... płakałam.
Pielęgniarka (kobitka pod 60, z wiecznie skwaszoną miną i usteczkami grubo wymalowanymi szminką Zgniła Śliwka nr 60) najwyraźniej zwabiona odgłosami weszła do sali i zaczęła coś majstrować przy kroplówce.
- No i czego ryczy?! Młoda jest, następne se zrobi!
Byłam tak zaszokowana, że zamilkłam i tylko dostałam stylowego 'wytrzeszczu'. Piguła najwyraźniej uznała to za zachętę do dalszego wywodu.
- Raz dzieciaka sobie zrobiła to i drugi raz zrobi, puścić się nie sztuka! Za moich czasów też bachory traciły i nie ryczały, a teraz takie to gówniarstwo delikatne!
Po czym wyleciała z sali, powiewając połami fartucha.
Byłam na siebie niesamowicie zła, że dałam się potraktować, a jak wiadomo najlepsze riposty zawsze przychodzą już po fakcie. Zadzwoniłam do Księcia Małżonka, streściłam mu całą sytuację. Rano przyleciał skoro świt i zgłosił sprawę do władz szpitala.
Efekt? Pielęgniarka dostała jedynie upomnienie i zapewne do tej pory terroryzuje pacjentki szpitala.
Szpital CZMP Łódź
Ocena:
480
(614)
Komentarze