Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14074

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zgubiłam wczoraj książkę z biblioteki. Zgubę zauważyłam wieczorem, po przemyśleniu doszłam do wniosku, że musiałam ją zostawić w banku, gdzie z nudów czytałam w kolejce. Sprawdziłam jeszcze w empiku, że jest dostępna i tania (niecałe 20 PLN) i postanowiłam iść zaraz po otwarciu placówki pytać, czy ktoś nie odniósł, choć złudzeń nie miałam. Oczywiście, nikt nie zgłosił, że znalazł książkę z naklejką biblioteki (książka za darmo = biorę i udaję, że moja). Kupiłam drugą, poszłam do filii, z której wypożyczyłam feralny egzemplarz, podaję nówkę razem z kartą i mówię, że zgubiłam tę pozycję, chciałam oddać zamiast tamtego egzemplarza (wiem z doświadczenia, że w takich wypadkach, kiedy zgadzają się wszystkie cechy książki, nawet nie robi się żadnej adnotacji, tylko drukuje drugą naklejkę z kodem, znakuje egzemplarz i wsio).

[B]ibliotekarka spojrzała na mnie, jakbym była całkowicie przezroczysta (chyba każdy zna szklane spojrzenie w przestrzeń), wzięła kartę, zeskanowała kod, próbuje zeskanować książkę (odrobinę trudne bez naklejki z kodem)... I się zaczęło.

[B] Ale ta książka nie jest od nas. To pani prywatna.
[J] Mówiłam, że zgubiłam ten tytuł i odkupiłam.
[B] Ale to nie od nas. Zresztą, pożyczyła pani taką samą.
[J] Tak, i zgubiłam. Więc taką samą właśnie odkupiłam.
[B] Ale to nie jest książka z biblioteki.
[Ja] Proszę pani, mówię, że zgubiłam książkę od was i - odkupiłam - ten - sam - tytuł. Dlatego nie ma pieczątek i naklejek.

W tym momencie chyba do niej dotarło.
[B] JAK TO PANI ZGUBIŁA?? PRZECIEŻ TAK NIE MOŻNA!!
[J] Rzeczy mają to do siebie, że się gubią. Odkupiłam nowy egzemplarz.
[B] Jak to tak? Przecież pani podpisała zobowiązanie, że będzie przestrzegać regulaminu, przecież nie można gubić książek!
[J] A pani się wydaje, że zrobiłam to specjalnie?
[B] NO OCZYWIŚCIE! Pani miała już kiedyś kary za przetrzymanie!! [owszem, miałam - astronomiczne kwoty po 15, 30 groszy, umarzane z miejsca, bo obsługa takiego długu przy spłacie wynosi więcej niż on sam] PANI CHCIAŁA UKRAŚĆ TĘ KSIĄŻKĘ!! Dlatego przyniosła swoją i myślała, że się nie zorientuję! To nie można tak! To musi rzeczoznawca zobaczyć! Trzeba zapłacić karę!

W tym momencie przestałam wierzyć, że to się dzieje naprawdę. Właśnie zaczynałam wchodzić w fazę "w dupie to mam, wrócę, jak umrzesz", kiedy podeszła inna bibliotekarka.
[B2] Teresa, idź na przerwę. A pani czego potrzebuje?
[J] Zgubiłam ten tytuł, odkupiłam, ale ta pani twierdzi, że chciałam ukraść zgubiony egzemplarz.

W oczach Bibliotekarki nr 2 zobaczyłam tylko jedno zdanie: "Boże, ZNOWU?"

[B2] Zaraz sprawdzę, czy się wszystko zgadza. [dwie minuty później] Dobrze, cena ta sama. To ja pani ściągam tę książkę z konta i przepraszam za koleżankę.

Biblioteka na tym skorzystała, bo zamiast książki w stanie graniczącym z użytkowaniem dostała nówkę z księgarni. Wiem, że praca bibliotekarzy nie jest taka prosta, jak się każdemu wydaje, ale przynajmniej normalności - i znajomości zasad, które rządzą zatrudniającą instytucją - można chyba wymagać?

biblioteka miejska

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 915 (963)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…