Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14075

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiele lat temu trafiłam na dłużej do szpitala. Już sam początek pobytu zapowiadał się piekielnie. Personel, zajęty właśnie świętowaniem Nowego Roku, niespecjalnie zainteresował się faktem, że pogotowie podrzuciło im moją skromną osobę. Po dwóch godzinach spędzonych w bólu na korytarzu, położyłam się na podłodze i tym sposobem zwróciłam uwagę medyków - pewnie stwierdzili, że mogą się o mnie potknąć.
Ból dawał się we znaki, a że cierpię od lat i jestem związana z sektorem medycznym, to zwykle w wywiadze zaznaczam jakie leki przyjmuję i w jakich dawkach - chodzi o alergię. OK, zapisane.
Noc. Wyję z bólu. Po trzecim dzwonku wpada rozespana i rozzłoszczona pielęgniarka ze strzykawką. Zapytałam co to za lek, więc łaskawie bąknęła nazwę.
- Niestety, nie mogę tego przyjmować.
- Grrr .... Nooo dooobra .. (widzę, że coś kombinuje)
Wróciła z "czymś skutecznym". Niestety w chwili podania domyśliłam się co to był za specyfik.
Efekt: odkryłam w podłodze wrota czasu i przestrzeni oraz to że można godzinę czołgać się do łazienki odległej o 5 metrów.
Rozwiązaniem zagadki była oczywiście morfina (bezwzględnie przeciwskazana w moim schorzeniu i powodująca "kolorowe sny" jeśli pacjent ma świadomość, że mogą wystąpić).
Morał: Narkotyki ? Po co mi to ?


Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…