Historia o "żebrzących" .
[Z]najomy jest właścicielem firmy transportowej. Posiada kilka ciężarówek (TIR)
Pewnego dnia był na zakupach w markecie budowlanym. Na parkingu zaczepia go młody ok 20-letni [Ch]łopak i pyta:
[Ch]:Panie kochany poratuj bliźniego w potrzebie. Głodny jestem. Chociaż 2zł.
[Z]: Słuchaj kolego. Niedaleko mam firmę i 5 ciężarówek. Pojedziesz ze mną, umyjesz je, a dostaniesz 250zł. Uczciwa propozycja, prawda?
[Ch]: No chyba cię facet poje*ło, że ja mam iść niby pracować? Spier*j palancie!
Oddalał się rzucając jeszcze stek wyzwisk.
Znajomy oczy jak 5zł, opadająca szczęka mało co nie rozbiła asfaltu.
[Z]najomy jest właścicielem firmy transportowej. Posiada kilka ciężarówek (TIR)
Pewnego dnia był na zakupach w markecie budowlanym. Na parkingu zaczepia go młody ok 20-letni [Ch]łopak i pyta:
[Ch]:Panie kochany poratuj bliźniego w potrzebie. Głodny jestem. Chociaż 2zł.
[Z]: Słuchaj kolego. Niedaleko mam firmę i 5 ciężarówek. Pojedziesz ze mną, umyjesz je, a dostaniesz 250zł. Uczciwa propozycja, prawda?
[Ch]: No chyba cię facet poje*ło, że ja mam iść niby pracować? Spier*j palancie!
Oddalał się rzucając jeszcze stek wyzwisk.
Znajomy oczy jak 5zł, opadająca szczęka mało co nie rozbiła asfaltu.
parking
Ocena:
835
(883)
Komentarze