zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kilka dni temu jechałam sobie autobusem przez centrum Warszawy. Siedziałam na siedzeniu blisko drzwi, kilka sąsiednich również zajmowały młode kobiety. Na jednym z przystanków wsiadł starszy pan, myślę, że po siedemdziesiątce. W ręku dzierżył parasol. Gdy tylko przekroczył drzwi, dwukrotnie dość głośno zastukał owym parasolem w podłogę.
Ja i jeszcze trzy inne dziewczyny zerwałyśmy się z miejsc. Pan omiótł nas groźnym spojrzeniem. Już się szykowałam na tyradę, kiedy staruszek powiedział:
- Moje drogie, przecież ja jestem młody chłopak! Siadajcie sobie!
Spojrzałyśmy po sobie zdziwione, jedna z pań ponowiła prośbę, by staruszek usiadł. On jednak kategorycznie odmówił, a następnie dodał:
- Starość zaczyna się, kiedy psychika szwankuje. A moja psychika ma się świetnie, w końcu tutaj tyle pięknych kobiet, to aż żyć się chce!
Wysiadł dwa przystanki dalej, na odchodnym mówiąc nam, że pięknie się uśmiechamy. Żeby tak miał te pięćdziesiąt lat mniej… ;)
Ja i jeszcze trzy inne dziewczyny zerwałyśmy się z miejsc. Pan omiótł nas groźnym spojrzeniem. Już się szykowałam na tyradę, kiedy staruszek powiedział:
- Moje drogie, przecież ja jestem młody chłopak! Siadajcie sobie!
Spojrzałyśmy po sobie zdziwione, jedna z pań ponowiła prośbę, by staruszek usiadł. On jednak kategorycznie odmówił, a następnie dodał:
- Starość zaczyna się, kiedy psychika szwankuje. A moja psychika ma się świetnie, w końcu tutaj tyle pięknych kobiet, to aż żyć się chce!
Wysiadł dwa przystanki dalej, na odchodnym mówiąc nam, że pięknie się uśmiechamy. Żeby tak miał te pięćdziesiąt lat mniej… ;)
Ocena:
176
(210)
Komentarze