Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14206

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w biurze w firmie zajmującej się sprzedażą części zamiennych do samochodów. Do moich obowiązków należy między innymi odpisywanie na maile klientów. Przyzwyczaiłam się już do faktu, że mężczyźni różnie reagują na to,że rozmawiają o sprawach technicznych z kobietą. Oczywiście często muszę się konsultować z kolegami w sprawie odpowiedzi na na pytania otrzymane drogą elektroniczną, niemniej jednak mam sporą wiedzę w tym zakresie bo nie pracuję tu od wczoraj. Jakiś czas temu spotkała mnie historia zabawna i piekielna zarazem, a przede wszystkim pokazująca co potrafi sprawić trzymanie się stereotypów. Może być trochę przydługo, ale chcę by wszystko było jasne i klarowne.

Prowadziłam rozmowę drogą mailową z klientem, który chciał zamówić u nas sporo części. Na kilku z nich zależało mu najbardziej i prosił o ich wysłanie, po resztę miał przyjechać w późniejszym terminie choćby dlatego, że ich gabaryt nie pozwalał na wysyłkę kurierem.

Dogadaliśmy się w kwestii ceny (niższej o 500zł niż gdyby nie zamawiał 'hurtem') i tego samego dnia towar został wysłany. Zaznaczyłam tym samym, że nie wyślemy mu jak na razie jednej z nich ponieważ obawiamy się o jej stan techniczny, a że dostawa się zbliża to doślemy ją 3 dni później na nasz koszt.

Piekielny dostał przesyłkę następnego dnia i zaczęła się awantura. Dostaję maila z informacją, że jesteśmy mu winni 70zł za przesyłkę i mamy mu je zwrócić na podany numer konta. Zbaraniałam.

Zaczęłam tłumaczyć jak krowie na rowie, że koszt przesyłki zawsze należy do kupującego i nikt go w tej sprawie w błąd nie wprowadził, że nie było mowy o tym, że dostanie towar na nasz koszt, a jedynie, że przesyłkę za tą brakująca część my opłacimy. On wie lepiej.

Po wymianie kilku maili stwierdził, że i tak w przyszłym tygodniu u nas będzie, więc o te 70 zł obniżymy mu cenę części które zakupi na miejscu. Nie chciało mi się z nim dłużej dyskutować, stwierdziłam, że któreś z nas wyjaśni mu to na miejscu tak, że może wreszcie pojmie.

Kilka dni później ustawił się telefonicznie z kolegą, że będzie dnia następnego, ustalili cenę (o wymyślonym przez siebie rabacie nic nie wspominał). Traf chciał, że akurat wszyscy koledzy byli 'w terenie' i na placu zostałam tylko ja. Części przygotowane, spakowane, oczekuję na klienta.

Musze tu zaznaczyć, że w każdym mailu podpisuję się imieniem i nazwiskiem ale często się zdarza, że rozmówca zwraca się do mnie mimo to per 'Pan'. Z rzeczonym klientem też tak było, nie zwróciłam jednak na to specjalnej uwagi.

Przyjeżdża, wychodzę by otworzyć mu bramę i następuje taki oto dialog między nami: [K]lient, [j]a
[K] Dzień dobry, nikogo nie ma? (tak, to też bardzo częste i zawsze odpowiadam w ten sam sposób)
[J] Ja jestem. Pan od Mercedesa?

[K] No, że Pani jest to widzę, pytam czy nie ma nikogo z kim mogę o częściach rozmawiać.

[J] Ze mną Pan może rozmawiać, zresztą wszystko jest ustalone.

[K]Chyba nie bardzo, wie Pani. Ja bym jednak wolał pogadać z tym Panem co z nim maile pisałem.

[J] Ze mną Pan pisał maile. Poza tym, jak już Pan zauważył, 'nikogo nie ma', a ja chętnie Panu pomogę, jeśli potrzebuje pan coś jeszcze poza tym co było ustalone.

[K] Co pani gada, jak z Panią?! Zresztą to by się zgadzało, bo się nie mogłem dogadać. Pani da mi telefon do kogoś kompetentnego. To pewnie pani wysyłała tą paczkę stąd ten cały bałagan, co?

[J](już mniej spokojnie) Gwarantuję Panu, że jestem kompetentna, zresztą każdy tutaj powie panu to samo. Cena za towar była ustalona, nie było mowy o tym, że pokrywamy koszt przesyłki, poza tym i tak dostał Pan spory rabat o czym Pan wie.

[K] Daj mi kobito ten numer, nie będę z babą o samochodach gadał, ja pie**olę!

Postanowiłam dać sobie spokój. Zaczęłam podawanie numeru, lecz dokładne w tym momencie zjawił się kumpel. Powiedział mu dokładnie to samo, co ja usiłowałam wytłumaczyć Piekielnemu 'niewiadomoilokrotnie'.

Klient w mig pojął, zabrał części, zapłacił i ładnie podziękował. Nie omieszkał jednak wspomnieć kumplowi, żeby przekazał szefowi, że tą idiotkę w biurze to mógłby wymienić na jakiegoś kompetentnego faceta.

części samochodwe

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 628 (692)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…