Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14264

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Opowiem historię, która wydarzyła się jakieś pół godziny temu. Nie jest może zbyt piekielna, ale pokazuje, że ludziom nie należy ufać do końca. A już zwłaszcza tym żebrzącym.

W mojej okolicy znajdują się dwa sklepy. Jeden zaraz obok drugiego, właściwie oddziela je tylko kiosk, stojący pomiędzy nimi. Przed pierwszym sklepem, powiedzmy - sklepem A, znajduje się przejście dla pieszych.

Ponieważ jestem chory, zdecydowałem się wyruszyć do sklepu po coś w rodzaju Gripexu. Ubrałem się więc i dzielnie ruszyłem, uważając, by nie potknąć się o własne nogi. Gdzieś w okolicach wspomnianego wyżej przejścia dla pieszych, zaczepił mnie starszy, dość zaniedbany pan. Nie wyglądał na bezdomnego.

- Proszę pana, dałby mi pan złotówkę, ja mam pierwszą grupę inwalidzką, 190 zł renty, niech mi pan pomoże...

Cóż, moja mama też miała pierwszą grupę, ale gdy nie chcieli jej nigdzie zatrudnić, szła zbierać puszki, butelki i złom... Przemilczałem ten fakt, biorąc pod uwagę, że pan może być przecież bardziej chory, chociaż ręce miał dwie i nogi miał dwie, a jak mówiła moja mama, "dopóki mam ręce i nogi, to żebrać nie będę!".

- A na co panu te pieniądze?
- Na bułkę...
- To niech pan idzie ze mną, idę do sklepu, to panu kupię.

Pomruczał coś, wyraźnie niezadowolony, ale skoro miało być na bułkę, to na bułkę, prawda? Wszedłem z nim do sklepu, kupiłem mu dwanaście bułek. Słowa "dziękuję" nie usłyszałem, ale i tak, będąc zadowolony z siebie, ponieważ spełniłem dobry uczynek, odszedłem robić swoje zakupy.

Ale Gripexu nie było.

A akcie desperacji i z powodu rosnącej gorączki ruszyłem więc do drugiego sklepu. Cóż, nie dane mi było do niego wejść od razu. Mężczyzna, któremu te bułki kupiłem, właśnie z tego sklepu wyszedł z paczką papierosów i flaszką w ręce. A co zrobił z bułkami? Wyrzucił do śmieci. Schował alkohol i wyrób tytoniowy do nieprzeźroczystej siatki i podszedł do kobiety z wózkiem, najwyraźniej mnie nie widząc.

- Proszę pani, mam 190 zł renty, potrzebna mi złotówka, na bułkę...

Już nieźle wkurzony podszedłem do niego.

- Jak pan chce bułki, to niech pan wyjmie te, które pan wrzucił do śmietnika dwie minuty temu!

Kobieta z wózkiem odeszła, a ja zostałem zwyzywany.

Cóż, najbardziej w tej historii, jest mi żal tych bułek. Nie pochodzę z najbogatszej rodziny. Odkąd moja mama nie żyje, jest jeszcze gorzej. Pieniądze, które mam na swój użytek, zarabiam sam. Szczerze powiedziawszy, z miłą chęcią zjadłbym te bułki. Skoro ich nie chciał, to mógł przecież powiedzieć!

Podsumowując: mam dziwne wrażenie, że przez długi, długi czas nikomu nie pomogę...

"Biedny" pan.

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 864 (916)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…