Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14347

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uprzedzam, będzie długo, ale ciekawie.

Najpierw wstęp. Rzecz dzieje się zaraz po wejściu naszego kraju do UE. Jeszcze wtedy pracowałem jako pilot samolotów rejsowych w BA. Pewnego dnia miałem lot z naszej kochanej Warszawy do Nowego Jorku. Jak wiadomo, aby dostać się do USA potrzeba wizy. Dla nieświadomych powiem, że wiza (obojętne czy T1 (turystyczna), czy dowolna inna) jest to nic innego jak specjalna nalepka (rozmiaru strony paszportowej) wklejana do paszportu. Integralną częścią wizy jest formularz DS-2019, który jest zwinięty w rulonik i przypinany na stronie poprzedzającej wizę. Ten formularz jest "odpieczętowywany" po wylądowaniu w USA. Składa się on z 2ch części - jedną wypełnia klient (ubiegając się o wizę), drugą wypełnia pracownik imigracyjny w USA. Te części są oddzielone perforacją w celu łatwego oddzielenia ich od siebie.

Na tym koniec wstępu - teraz właściwa historia.
Na Okęciu wszystko ładnie, wszyscy się boardowali na czas, wszystko poszło szybko; lecimy. Jesteśmy jakieś 30 minut po wylocie nad ocean i nagle do kokpitu wchodzi stewardessa i nawiązał się dialog (S: stewardessa; J: ja).

S: Bardzo przepraszam, tutaj jedna z pasażerek ma kłopot z dokumentami i domaga się rozmowy z FO (Pierwszy Oficer);

J: Dobrze już idę. Jako że lecieliśmy już po kursie stałym (stała wysokość, prędkość) to wrzuciłem autopilota i po prostu wyszedłem powierzając drugiemu pilotowi przejęcie kontroli.

Idziemy (jako że był to 767-800) to troszkę do przejścia było, a w międzyczasie dialog (osoby jak wyżej):

S: No bo wiesz (jesteśmy na Ty), ta pani zgubiła paszport...

Ja udałem, że nie słyszę i idziemy dalej. Dochodzimy do odpowiedniego rzędu (jeden z końcowych) i widzę panią w średnim wieku, ubiór nienaganny. I dialog (J: ja, S: stewardessa, P: Pani):

J: Dzień dobry, Pierwszy Oficer, Imię X (powiedzmy). Chciała Pani ze mną rozmawiać. Co się stało?

P (cała w nerwach - trudno się w sumie dziwić): Bo ja zgubiłam paszport... a miałam go na 100% (oczywiście, bo nie weszłaby na pokład).

J: A gdzie go pani ostatni raz widziała?

W międzyczasie zacząłem już wyjmować wszystko z kieszeni na gazety mieszczącej się pod stolikiem. Przeglądam - nie ma. No więc:

J: (widząc, że kobieta nie ma przy sobie podręcznego bagażu) Jaki jest numer schowka pani bagażu? Pozwoli pani, że zajrzę do niego? (Miałem na myśli schowek oczywiście)

P: 48. Ale bagażu proszę nie tykać...

S: Spokojnie, zajrzymy tylko do schowka.

I otwieramy schowek, paszportu nie ma.

S: Mogłaby pani przejrzeć bagaż?

P: Tak oczywiście.

I zaczyna się wyjmowanie wszystkich szpargałów, a paszportu ani widu.

W tym momencie coś stewardessę tknęło i mówi:

S: Ja bardzo przepraszam, ale czy ja bym mogła... i urwała.

W tym momencie uklękła i zajrzała pod fotel (pod fotelem jest półeczka na której są zapakowane kamizelka ratunkowa oraz instrukcja awaryjna), włożyła rękę pod fotel i co wyciąga... paszport, a NA NIM ten fragment DS - 2019, który powinien zostać oderwany przez urzędnika w USA.

S: Proszę bardzo, ale obawiam się, że pani nie wejdzie na terytorium USA.

P: (piekielnym wrzaskiem): Ty s*ko, jak mogłaś? To ja tutaj się starałam, a ty mi to specjalnie urwałaś?

S: Proszę mnie nie obrażać, nie jesteśmy per Ty, a poza tym to paszportu się pilnuje a nie kładzie gdziekolwiek.

P: Ale tam było napisane "Cut here"....

I wzięła ten odcinek, chyba tylko po to aby mi swoją 'rację' udowodnić a tam jak byk stoi "DO NOT cut here".....

Rozeszliśmy się...

Na szczęście na JFK trafiła na wyrozumiałego celnika, który ją puścił bez problemu.

Ani dziękuję ani nic. Zero wdzięczności.

lot WAW - JFK

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 586 (700)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…