Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14492

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem miłośnikiem starych samochodów, szczególnie tych z okresu PRL-u. Trudzę się przede wszystkim odnajdywaniem i ratowaniem zaniedbanych pojazdów przed kasacją i złomowaniem, a pomaga mi w tym parę znajomości w specjalistycznych punktach.
Pewnego dnia taki zaprzyjaźniony pracownik zadzwonił do mnie z informacją, iż pewien młodzieniec chce skostkować piękny samochód - Fiata 125P w doskonałym stanie. Wnet popędziłem na miejsce możliwej zbrodni, aby spróbować przekonać owego właściciela do zmiany decyzji. Na miejscu zastałem owego pana z samochodem na lawecie, który to był pięknie zachowany, prawdopodobnie wymagał lekkiego remontu. Podszedłem więc do młodzieńca i rzekłem:
- Witam szanownego pana, przybywam w sprawie samochodu, który chce pan zezłomować.
Odpowiedź otrzymałem nader uprzejmą:
- Dzień dobry, dobry, a no widzi pan, znudził mi się.
- Jak to się panu znudził?
- Po dziadku dostałem, ale dziadowsko jeździ - hałasuje, o wyglądzie nie wspomnę...
W tej chwili zwróciłem się do osoby reprezentującej stronę niszczącą:
- Ile płacicie za niego?
- Panie... za niego to będzie... co najwyżej trzysta polskich złotych.
Znowóż zwróciłem się do młodzieńca:
- Płacę tysiąc.
Odpowiedź brzmiała:
- No ale... tu trzysta dostanę...
- Ja panu daję tysiąc w gotówce od zaraz, tu i teraz.
- No ale...
- Tysiąc pięćset.
- No w zasadzie...
- Panie kochany, zarobi pan dodatkowo tysiąc dwieście złotych!
- Ja jednak wolałbym na złom...
- Dlaczego?
- No bo tak... taki brzydki, lepiej zniszczyć...
Uznałem, iż trzeba przejść do mocniejszych środków:
- Proszę pana, niech pan mi poda chociaż jeden sensowny powód, dla którego chce pan zezłomować pojad.
- No bo tak, stary jest...
- Daję 1500 i biorę samochód. Ewentualnie, możemy się umówić, że sprzeda pan samochód komu innemu - byle w dobre ręce.
- Nie sprzedam panu. Stare to, nic nie warte, potem powie pan, że pana oszukałem...
- Skądże znowu, toż to skarb!
- Kłamie pan... wolę dać na złom.
Tego było za wiele - postanowiłem zastosować terapię wstrząsową:
- Panie, chcesz pan w mordę? Nie pozwolę zniszczyć tego pojazdu! Mowy nie ma! Zabij pan, nie pozwolę! Za nic!!!
Jak widać, taka metoda chyba zdała egzamin, gdyż nastawienie owego pana diametralnie się zmieniło:
- Dobra, dobra... bierz pan grata!
Tym sposobem stałem się posiadaczem Fiata 125P, który po małym remoncie został odsprzedany w dobre ręce pewnego miłośnika dawnej motoryzacji.

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 447 (569)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…