Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14558

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam

Na wstępie zaznaczam, że nie prowadzę sklepu z dopalaczami (wszystkie zresztą są pozamykane) tylko z akcesoriami do palenia (shishe, bonga węgielki melasy i tego typu rzeczy). Prowadzę ten interes ze znajomym, także piekielne czy śmieszne historie, które miały miejsce w moim sklepie to mogę wyliczać i wyliczać.

Pierwsza, która mi się od razu przypomina, było to jakieś 3 miesiące temu. Sklep ogólnie mamy otwarty do godziny 20. Było to gdzieś w okolicach godziny 18. Siedzę przed komputerem i przeglądam jakieś "zabijacze czasu" typu piekielni czy demoty. Wtem do sklepu wchodzi kobieta, na oko 60-65 lat. Myślę sobie "Pewnie znowu zacznie pytać się o kawę czy herbatę bo na szyldzie napisane jest "Coffee Shop" (w myśl amsterdamskich sklepów), albo zacznie wyzywać mnie, że narkotyki spod lady sprzedaje" jak nie raz miało to miejsce. Owa Pani staje przed ladą, rozgląda się po asortymencie, i zaczyna prowadzić rozmowę:

[Pani]: Ale cybuchów na grubym szlifie to Pan nie ma!
Zdziwiony taką wiedzą u takiej osoby, odpowiadam jej:
[Ja]: Są, tylko nie zdążyłem ich jeszcze rozpakować.
[P]: O! To może ja poczekam chwilę i Pan pokaże jakie doszły.

Myślę sobie może wnuk czy syn wysłał ją po taki asortyment, bo kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć od starszych osób, że ta fajka do dla wnuka, a tytoń do shishy dla zięcia. Ale owa Pani sama wyprowadziła mnie z błędu racząc mnie taką informacją.
[P]: Bo wie Pan, na allegro zamówiłam sobie takie bongo lodowe dosyć spore, ale stłukł mi się cybuch jak sąsiadka do mnie przyszła na mały seans :)
Ja wielkie oczy zrobiłem bo jakoś ciężko mi wyobrazić jak np moja babcia pali trawkę z bonga...
[J]: Ale Pani z tego tytoń pali?
[P]: Gdzie tam! Sąsiadka kilka razy do Holandii jeździła i przywoziła trochę trawki ze sobą.
Nie wiedząc co odpowiedzieć, wyciągnąłem kilka rodzajów cybuchów z paczki i pokazałem kobiecie żeby sobie wybrała.
[P]: O ten jest w sam raz! Przelotka duża, gruby szlif taki jak chciałam. Tylko za długi jest.
[J]: Tutaj mam krótsze modele jeszcze...
[P]: Nie nie! Na długość to ja sobie dotnę, bo syn z pracy diamentowy nożyk przyniósł także nie będzie problemu. Aha i jeszcze jakąś lufkę poproszę i bletki smakowe.
Całkowicie rozbrojony na umyśle podałem towar, odebrałem pieniążki i życzyłem miłego wieczoru.
Na odchodne w drzwiach z bardzo promiennym uśmiechem na ustach, usłyszałem, że "na pewno będzie".

Wierzcie mi, że tego dnia byłem zszokowany. Tym, że w tym wieku Pani potrafiła otwarcie powiedzieć co sobie w domu popala i nie kryje się z tym. Jak każdy z Was zauważa większość osób w tym wieku siedzi albo w domu, albo u lekarza, albo w kościele i na wszystko narzeka, że to nie dobre, że to nie pasuje i, że rację ma tylko Ojciec Dyrektor głosząc swoją propagandę w radiu, gazecie i TV. Najlepsze z tego wszystkiego, że 4-tego czerwca kiedy organizowaliśmy Marsz Wyzwolenia Konopi zauważyłem w tłumie ludzi tą starszą Panią, maszerującą z młodymi ludźmi i krzycząca razem z nimi: "Sadzić, palić, zalegalizować". Od tego momentu starsze Panie to nie tylko dla mnie mohery czy hipochondryczki :)

Coffee Shop Szczecin

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 878 (1086)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…