Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14661

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Obecnie kończę swój staż w sklepie spożywczym. Przez cały rok miałam mnóstwo dziwnych przypadków i piekielnych klientów.
Mimo to najbardziej uciążliwe bywają osoby, które (jak czasem naprawdę sądzę) przychodzą do sklepu tylko po to, by się na kimś wyżyć, albo komuś dogryźć.
Opiszę jedną z mniej piekielnych, lecz nieprzyjemnych i nagminnie powtarzających się historii:

Ostatnio stałam na stoisku z mięsem, wędlinami i serami.
Podchodzi pan i zaczyna pytać o "dobre wędliny". Polecam mu więc przeróżne rzeczy w średnich cenach.
On na to, dość wyniośle, że chce czegoś DROŻSZEGO.
Dobrze. Pokazuję drogą, swojską wędlinę, która przyjeżdża do sklepu co parę dni i nie ma jej w stałej sprzedaży.
Pan (P), ja (J).
J: Więc może wędlina z Wisznic? Właśnie przed chwilą dostaliśmy.
P: A nieeeee, widać od razu, że nieświeże jest...
J: No niestety, myli się pan. Dostawa jest sprzed około godziny, wędlina jest świeża.
P: Eeeeee... A może to mi pani da?
Tu pan pokazuje kolejną drogą wędlinę, w granicy 38 zł. za kilogram.
J: Proszę, ile kiełbasy lisieckiej podać?
P: A nie ma pani więcej?
J: No nie, ale ten kawałek waży z pewnością sporo ponad pół kilograma, czy to za mało?
P: Nie, ja ze 20 deko chciałem, ale z nowego kawałka.
J: Jest to jedyny kawałek który mam i z niego mogę panu odkroić.
P: To może niech mi pani da sera.
Przechodzę więc do serów... (kolejka się tworzy)
J: Jaki to ma być ser?
P: A jakie są?
J: Rycki, królewski, edamski, radamer i salami.
P: To niech da (!) edamski.
J: Ile podać?
P: No ze 20 deko, ale niech mi pani otworzy nowy kawałek...
J: Niestety, nie mogę otworzyć nowego kawałka, ponieważ mam tu otwierany dziś kawałek i jeśli otworzę nowy to zanim sprzedam pierwszy drugi zdąży obeschnąć...
P: No, ale on jakiś nieświeży.
(Grrrrrrrr........)
J: To może inny ser?
P: To niech da królewski, ale tu już taka końcówka, to z nowego kawałka.
J: Ta KOŃCOWKA waży ponad 70 deko, nie otworzę panu nowego, póki nie sprzedam tego.
P: Eeeeeee...
J: Proszę pana, te rzeczy są świeże, proszę, data ważności-10.09. Nie mogę dla każdego klienta otwierać nowych kawałków, bo wtedy wszystko zrobi się stare...
P: To daj mi 15 deko tyrolskiej...
(najtańsza wędlina na stoisku)
J: Ech... proszę bardzo.

Takich klientów jest mnóstwo.
Na rzeczy, które ważą po pół kilograma mówią "piętki", "ostatki", "stare kawałki", "resztki".
Muszę dodać, że przy krojeniu wędlin prawdziwych piętek nigdy nie wrzucamy klientom, tylko odkładamy i sprzedajemy taniej, np. właścicielom psów.
Niektórzy i tak potrafią się pieklić, jeśli tłumaczę im, że ja za te wędliny czy sery odpowiadam, i nie mogę zostawiać takich dużych części i otwierać nowych rzeczy, bo po prostu będę na tym stratna...

Osiedlowy spożywczak.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 473 (525)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…