Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14662

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w salonie dilerskim znanej, niemieckiej firmy produkującej pilarki spalinowe, sprzęt ogrodowy i budowlany.
Historyja niniejsza będzie o pewnym bardzo wybrednym szanownym Panie Kliencie.
Pan Klient (w skrócie PK) umyślał sobie, że zakupi sobie kosę spalinową za kwotę 1999,00. Jak pomyślał tak też uczynił.
PK przybył do "mojego" salonu jakieś 2-3 tygodnie temu. Oczywiście jak przystało na taki gatunek człowieka przybył z miną "za jakie grzechy muszę się bratać z plebsem", wypachniony tak, że biedne muszki latające sobie wesoło spadały od tych oparów.
Opis sprzedaży pozwolę sobie ominąć gdyż nic nie wnosi do tej opowieści. Ważnie jest co się stało 3 dni po zakupie towaru. Przybywa PK i od progu krzyczy, że sprzedaliśmy mu bubel. Chodziło o to, że kosa zbyt mocno kopci w czasie pracy. Okazało się, że zbyt duża dawka oleju została dodana do paliwa. PK oczywiście wściekły na mnie, że śmiałem mu zwrócić uwagę. Żąda wymiany urządzenia. Jako, że dobry ze mnie człek zrobiłem to co PK sobie życzył.
Żeby nie było to nie koniec opowieści. Po kolejnych 2-3 dniach PK znów pojawia się przed moim obliczem i znów mówi, że wcisnąłem mu bubla. Opis usterki, przy dodawaniu gazu kosa się dławi. Akurat to jest naturalne. Tłumacze to PK ale ten odporny na jakiekolwiek argumenty mówi, że chce inną. Moja wewnętrzna złośliwość zadziałała i dałem mu tą kosę którą zakupił wcześniej. Zadowolony z siebie zabrał zdobycz i pojechał se do domciu. Do tej pory nie pojawił się.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (225)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…