Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14710

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostatnio pomagałam starszej o kilka lat pzyjaciółce mojej siostry, pracującej w restauracji.
Koleżanka siostry: Emi, słuchaj, obsłuż tę panią przy stoliku dziewiątym, właśnie weszła- podała mi kartę menu i wskazała na stolik. Kiwnęłam głową i podeszłam do starszej (K)obitki.
J: Witam, co podać?
K: Nareszcie, cholera! Ileż to się trzeba naczekać, by ktoś łaskawie podszedł i coś zaproponował! - wyrwała mi z dłoni menu. Ze spokojem rzekłam:
-Przepraszam, ale zauważyłam, że pani dopiero weszła, więc czekanie trwało zaledwie minutę.
(K): Co, ku**a? Ty mi tu nie podskakuj, czekam a czekam, aż jakaś kelnerka pieprzona przydrepta!
(J): Przepraszam, ale pani ma jakieś zwidy.
(K) : Nie pyskuj tutaj, chcę kaczkę z jabłkami, starszej kobiety nie obsłużysz?! (menu wylądowało na ziemi). Lekko wkurzona, mówię:
J-Proszę uprzejmie to podnieść.
K-Ani mi się śni, dawaj mi tą zupę!
J-Yhm... Myślałam, że zamówiła pani kaczkę z jabłkami...
K-Zupę, ale już!
J-Jaką, jeśli mogę zapytać?
K-Co, ja mam wiedzieć? Najlepszą, jaką macie, i najdroższą!
J-(zerkając do karty)To może ogórkową?
K-Że co? Wy mnie tu zatrujecie! Ja mam uczulenie na ogórki, i ty mi jeszcze ogórkową dajesz! Zabijesz mnie, ja to mówię!
J-Dobrze. Pomidorowa?
K-Może być, byle szybko.
Po kilkunastu minutach przyszłam, niosąc półmisek parującej pomidorówki. Postawiłam ją przed panią.
Po kilku łyżkach ryknęła:
K-Co to jest? Oddawaj moje pieniądze, oddawajcie, złodziejki!
J-Pani nawet jeszcze nie zapłaciła!
K- Dawaj dychę, gówniaro! To pomyje, nie zupa!
J-(parskając śmiechem) Czemu?
K-Chciałam kręcony makaron, a nie te nitki... I bez śmietany, bo też mam uczulenie... Co to ma być!
Bęc- i miska ląduje roztrzaskana na podłodze.
J- A mi niech pani zwróci koszt za miskę i zupę.
K- Jeszcze czego! A poza tym- wstała, rozgladając się dookoła- każdy może potwierdzić, że ja nie to zamawiałam, prawda, panie? - spiorunowała wzrokiem jakiegoś niskiego nastolatka, który zajmował stolik obok. Wzruszył ramionami.
-Na początku kaczkę, potem zupę...
K-Jeszcze czego! Kaczkę! Żeby takie biedne, małe ptaszki zabijać i jeszcze mi podawać! Nigdy w życiu! Jak śmiecie tak oszukiwać! Straciłaś klientkę!
I wyszła, trzaskając drzwiami.

Restauracyjka-bar

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 190 (268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…