Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14824

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia http://piekielni.pl/14808 przypomniała mi o moich zmaganiach z prostakami, którym rubryki w anonsach mylą się z agencją towarzyską.

Udzielam korepetycji z francuskiego, a do tego jestem studentką, więc tak sformułowane ogłoszenie zdaje się budzić jakieś dzikie żądze wśród troglodytów z mojego miasta.
Z początkiem każdego roku szkolnego wystawiam nową serię ogłoszeń, głównie w gazetach, w których podaję przedmiot, cenę oraz to, że jestem studentką (a nie np. dyplomowaną nauczycielką).

Niestety po każdym ogłoszeniu dostaję kilkanaście smsów i kilka telefonów (!!!), w których mniej lub bardziej subtelnie ktoś oferuje mi pieniądze za spotkania w wiadomym celu. Smsy ignoruję i to często wystarcza; kiedy odbiorę telefon i ktoś zaczyna gadkę o sponsorowaniu to albo się rozłączam, albo jadę od góry do dołu po jego moralności, męskości i, jak to mówicie, trzech pokoleniach wstecz :)

Jednak jeden delikwent swoją bezczelnością narobił sobie kłopotów.

Kiedy zaczął pisać nic nie wskazywało na to, że chodzi mu o seks a nie o korepetycje, a ja na sms odpisałam, ponieważ z innymi uczniami też się tak kontaktuję. Potem było tylko gorzej, bo w ten sposób zachęcony porzucił pozory i zaczęło się pisanie regularnych, obleśnych ofert, na które przestałam reagować. Gość był naprawdę pewny siebie i tego, że trafił na studentko-prostytutkę, gdyż oprócz swoich ekhm... wymiarów podawał bez krępacji wiek, adres pod którym chciał się spotykać oraz adres e-mail, którego częścią było (!) nazwisko.

W tym momencie pewnie według jakiegoś niepisanego prawa alfonsów stałam się piekielna, bo stwierdziłam, że utrę mu nosa.

Dane, które tak ochoczo podawał pozwoliły na szybkie odnalezienie go na fejsbuku. Rzeczywiście gość z mojego miasta, wygląd dość przeciętny, wszystkie dane zgodne. Mieliśmy nawet dwoje wspólnych znajomych (!) dzięki czemu pod byle pretekstem upewniłam się, że numer telefonu i adres się zgadzają. No i uwaga, status - żonaty z X!

Cóż, sprawę postanowiłam doprowadzić do końca. Żona jako miejsce pracy miała podany salon kosmetyczno – fryzjerski Y. Wybrałam się tam zaopatrzona w zestaw dowodów (telefon, wydrukowane smsy, godziny nieudanych połączeń).

Przebieg spotkania mało ważny. Oczywiście najpierw niedowierzanie i zwyzywanie mnie od takich i owakich, co zupełnie mnie nie wzruszyło, a nawet się tego spodziewałam. Po prostu zostawiłam jej to co wydrukowałam i powiedziałam, że mogłam a nawet powinnam iść z tym na policję i żeby mąż następnym razem szedł do prawdziwej kur.., a nie nękał i pozbawiał godności kogoś kto jest mu zupełnie obcy.

Przypadkiem dowiedziałam się po czasie, że facet jest dalej żonaty i szczęść im Boże. Mam tylko nadzieję, że żona przekazała mu radę, aby przerzucił się na zawodowe prostytutki.

korepetycje

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 686 (832)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…