Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14846

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia działa się w Irlandzkim fas foodzie (bardzo znanym, istnieje w polsce).
Patrzeę, pierwszy, lepszy fast food, no to wchodzę. Jakoś dziwnie ubrana nie byłam (patrząc na mój styl). Bardzo mały tapir (prawie nie widoczny), grzywka na bok, zero makijażu, brak piercingu, ani kolczyków w uszach, trampki, rurki i t-shirt z croppa. No to wchodzę. Ustawiam się w kasie, kolejka bardzo mała, więc przechodzi kolej na mnie. W kasie typowa blondi, która palców nie potrzebowała, by wbijać na kasę, wyręczały ją tipsy. W kasie obok, podobna. Imiona na tych plakietkach miały polskie, no ale nie przeczuwałam złego. Zamawiam, i słyszę już naszego ukochanego [p]lastika, który gada po polsku z [p2]lastikiem numer dwa.
[P] Ty popatrz, jakiś Emos się znalazł!
[P2] Nie no, Ewka (imię zmienione). Jak by to był Emos, to by się teraz cięła, a tak to zamawia Wrapa! Z kurczakiem! Hehe, gówniara ma być podobno wegetarianką.
[P] Rodzice wychować nie umieli. S*ka jeb*na, do (nazwa fastfooda) wchodzi.

Dyskusja trwa, a ja się śpieszyłam , i nerwy mi nie wytrzymywały.

(po polsku, do kasjerek)

[Ja] Wie pani, ja już może zrezygnuję z tego wrapa, a panie sobie o mnie pogadają przy innych ludziach, bo ja już nie mam cierpliwości.


Plastikom szczęka opadła, ale przepraszam nie usłyszałam. Ale skąd się tacy ludzie biorą??

Irlandzki fast food

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…