Jakiś czas temu postanowiłam dorobić sobie parę groszy, pracując jako hostessa. Razem z koleżanką przeprowadzałam akcję promocyjną T-mobile. Ona zapraszała do zabawy z dużą dmuchaną kostką (z jakimiś gadżetami do wygrania), a ja w tym czasie rozdawałam ulotki.
W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś młodzieniec pytając, czy dam mu swój numer telefonu (nie pierwszy tego dnia). Powiedziałam mu na odczepnego, że nie pamiętam, na co on - spryciarz! - zapisał na ulotce swój numer, po czym mi ją oddał. Jako że w szykownym wdzianku od T-mobile nie było kieszeni (a i kosza w pobliżu brak), schowałam ją pod pozostałe.
Z promiennym uśmiechem rozdawałam dalej ulotki, kiedy kolejny pan postanowił zapytać o mój numer. No to dostał :)
Ciekawe jak wielkie było zdziwienie obu panów, kiedy się zdzwonili.
W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś młodzieniec pytając, czy dam mu swój numer telefonu (nie pierwszy tego dnia). Powiedziałam mu na odczepnego, że nie pamiętam, na co on - spryciarz! - zapisał na ulotce swój numer, po czym mi ją oddał. Jako że w szykownym wdzianku od T-mobile nie było kieszeni (a i kosza w pobliżu brak), schowałam ją pod pozostałe.
Z promiennym uśmiechem rozdawałam dalej ulotki, kiedy kolejny pan postanowił zapytać o mój numer. No to dostał :)
Ciekawe jak wielkie było zdziwienie obu panów, kiedy się zdzwonili.
Ocena:
820
(920)
Komentarze