Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14874

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję na ochronie.
Chcę tu opisać początek mojej znajomości z człowiekiem, którego nazwałem Szpicbródką, człowiekiem iście anielskim. W końcu udzielił mi pozwolenia na zamieszczenie tego w sieci.
Szpicbródka jest mężczyzną mocno posuniętym w latach, ale żywotniejszym od niejednego gimnazjalisty. Zawsze jest elegancko ubrany, zawsze uprzejmy, a głos to odziedziczył chyba w spadku po Foggu.
W dniu, w którym się spotkaliśmy pierwszy raz, widziałem, że obserwował mnie przez jakiś czas nim podszedł.
- Witam Cię, młodzieńcze. - powiedział, gdy w końcu do mnie podszedł - Widzę, że naprawdę pracujesz, więc chciałbym ci zaproponować pewną grę. Otóż, przyszedłem tu coś ukraść.
To powiedziawszy, ruszył na sklep. Ja, po chwili i otrząśnięciu się z szoku, ruszyłem za nim.

Przysięgam na obrożę mojego psa, że chodziłem za nim krok w krok, a kolega obserwował bramki na wypadek, gdyby pan miał wspólnika. Ani przez chwilę dystans między mną a Szpicbródką nie zwiększył się bardziej niż trzy metry.
Gdy w końcu pan przeszedł przez bramki i odwrócił się w moją stronę, uśmiechnąłem się, być może trochę butnie.
- Nie udało się. - Powiedziałem.
- Jak nie? - zapytał Szpicbródka, wyciągając z kieszeni trzy odbezpieczone apaszki bez ściągniętych klipsów! Oddał je z uśmiechem.

Dopiero potem dowiedziałem się, że pan Włodzimierz (imię zmienione) jest przedwojennym kasiarzem i kieszonkowcem. By "nie wyjść z wprawy" i mieć dla siebie zajęcie, bawi się w podobny sposób z ochroniarzami i systemami zabezpieczeń w całym mieście, a że jego ostatni zaprzyjaźniony sklep zamknięto, postanowił poszukać nowego.

Od tamtej pory minęły dwa miesiące, a pan Włodzimierz odwiedza nas stale. Ani razu nie udało mi się go złapać na gorącym uczynku, ale wiem też, że zawsze odda wszystko, co uda mu się uszczknąć oraz wyjaśni jak i co zrobił, by mu się udało.

Jeden jedyny raz, gdy zabezpieczenia okazały się oporniejsze (ach ten brud, wda się wszędzie) i przez przypadek uszkodził materiał bluzki, zapłacił za nią bez szemrania, mówiąc, że jego żonie na pewno się spodoba.
Dzięki panu Szpicbródce jestem na bieżąco ze wszystkimi złodziejskimi trendami, a i służby, w czasie których wpada, nigdy nie dłużą się tak jak zazwyczaj.

Pamiętajcie, gdy będziecie we Wrocławiu i jakiś starszy dżentelmen odda wam portfel ze słowami "Chyba pan/i to zgubiła", a na odchodnym uchyli kapelusza, to właśnie mój znajomy.

Ochrona

Skomentuj (65) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1548 (1664)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…