Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14876

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję na ochronie.
Do sklepu odzieżowego, który ochraniam, zaszła ostatnio kompletnie niewyróżniająca się niczym, pani w wieku produkcyjnym. Już przy wejściu pokłóciła się z bramkami antykradzieżowymi, więc wyjaśniłem, że zapewne w torebce ma ukryty ticker za podszewką.
- Rozmagnesuj to! - Zażądała ode mnie, wciskając mi swoją torebkę w ręce.
-Przepraszam, ale nie mogę rozmagnesowywać towaru z innych sklepów...
- Czy ty nie rozumiesz po polsku? Mówić w języku debili mam?
- Wystarczy, że będzie pani słuchać do końca - odparłem - Nie mamy nawet maszyny do rozmagnesowywania towaru, nie ma u nas takich zabezpieczeń - to powiedziawszy, podałem klientce jej własność.
Kobieta wzięła torebkę, po czym znów cisnęła mi ją w objęcia. Trzeba przyznać, miała krzepę.
- To idź poszukać sklepu, gdzie mogą.
- Proszę?! - zgadza się, nie dowierzałem własnym uszom, za to moje ręce ufały im bezgranicznie, co okazały, zaciskając się na skórze niewinnej torebki. - To pani powinna udać się z tym do sklepu, w którym zakupiła pani towar. - BARDZO starałem się pozostać grzecznym ochroniarzem.
- No chyba Cię po*bało! Mam tyle jeździć? SAMA?! Może ty...
- NIE! Ja NIE!
Wyrwała mi torbę, zapowiedziała, że złoży na mnie skargę.
- Jak zrobi to pani tymi samymi słowami, jakimi się pani do mnie zwraca, to mało kto będzie chciał jej wysłuchać - odpowiedziałem już spokojniej. I tu nastąpiła pointa.
- Cham! - wykrzyczała mi w twarz i ruszyła do wyjścia z galerii.

Ochrona

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 630 (770)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…