Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#14943

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Mój brat ma kupla, powiedzmy Łysego, bo nie pamiętam jakie on tam przezwisko miał. Kiedyś Łysy przychodzi do brata na piwo, chrupki i męską gadkę. A ja że w mieszkaniu były dwa pokoje a siedzieć z rodzicami jakoś mi się nie chciało siedzę i się przysłuchuję. Historia była o Łysego ogródku działkowym, chyba gdzieś na Osobowicach we Wrocławiu, z tego co pamiętam. Łysy raz na jakiś czas robił tam grilla, zapraszał znajomych, mojego brata zresztą też. Dawała im się czasem we znaki pewna staruszka sąsiadka, która chyba była tam zawsze i pieliła grządki, kopała rabaty i przycinała swoje rachityczne drzewka.
Opowieść Łysego była o jednym takim grillu z babcią za płotem właśnie, na którym to grillu akurat brata zrządzeniem losu nie było. Łysy miał kiedyś chomika, którego bardzo lubił, ale mu się biednemu zdechło jakoś na jesień. Zakopał go więc na działce, no bo gdzieżby inaczej. Chomik, dajmy na to się Kaziu nazywał.
Pewnej pięknej wiosny Łysy organizuje grilla - smażą kiełbaski, żłopią piwsko, jak to na grillu. Babcia za płotem wtóruje im krzykami, że zaśmiecają środowisko, puszek nie sprzątają, hałasują. Na co Łysy już w sumie nie reaguje, bo babcia od stu lat jest taka sama i nie da sobie wyjaśnić, że działka jest ich a puszki to akurat nie jej sprawa (notabene wydzierała się bardziej niż ich cała hałastra).
Babcia stała sobie przy płocie i nadawała, aż Łysy do niej podszedł i się przekomarza. Nawet się, mówi, nie denerwował, tylko śmiał się trochę z poczciwej staruszki, bo zawsze wyskakiwała z tym samym i sobie zdrowie psuła. I tak stoją po obu stronach płotu, Łysy się stara babulinkę udobruchać, aż tu nagle czuje, że mu się rusza coś koło buta. Sięgnął po to coś i jak nie krzyknie...
-Kaziu! - I rzeczywiście, miał na rękach Kazia. Trochę wychudzonego i trochę z ziemią, ale tego samego, charakterystycznie ubarwionego Kazia. Jeśli by się jakiś chomik miał tam błąkać, to tylko Kazio. Sąsiadka spierdzieliła żegnając się i już im dłużej w imprezowaniu nie przeszkadzała.
Kazio wrócił do swojej klatki i żyje pewnie do dzisiaj. Do tej pory nie wiadomo co mu było, że udawał zdechlaka, ale Łysy zaczął prawie wierzyć w reinkarnację. No i dzięki Kaziowi sąsiadka nigdy nie pieli ogródka wieczorami i w weekendy, czyli w porach potencjalnej imprezy.

ogródki działkowe na Osobowicach, Wrocław

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…