Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14972

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opiszę Wam jeszcze jedną historię z czasów liceum. Do tej pory wspominając tę historię mam wrażenie, że wspominam jakąś kiepską komedię.
Do mojej szkoły chodziła (nazwijmy ją) Magda. Taka zwykła dziewczyna, nie wyróżniała się kompletnie niczym. Jak się okazało, tylko pozornie.
Magda w pewnym momencie zaczęła chodzić w kratkę, opuszczać dużo lekcji. Wychowawczyni się tym w końcu zainteresowała, kazała Magdzie zostać po lekcjach pewnego razu, by z nią porozmawiać. Dziewczyna się rozkleiła, wyznała, że ostatnio zdiagnozowali u niej raka... Często źle się czuje, poza tym musi chodzić po lekarzach. Wychowawczyni była surową, ale bardzo poczciwą kobietą, przejęła się tym. Powiedziała o wszystkim innym nauczycielom (dzięki temu Magda nie miała już problemów z nieobecnościami i dostawała piątki praktycznie za wszystko). Jej klasa też się strasznie przejęła, wspierali ją, zorganizowali nawet między sobą zbiórkę pieniędzy dla Magdy (przyjęła pieniądze). Sama Magda często popłakiwała, opowiadała, jak jest jej ciężko, jak ją boli, jak się boi śmierci itd. Jednym słowem bardzo przykra i trudna sytuacja.
Nadszedł dzień, w którym Magda obwieściła, że od następnego dnia zaczyna chemię. Wszyscy bardzo jej współczuli, w tym wychowawczyni, która postanowiła zadzwonić wieczorem do jej mamy.
Wych. - Dobry wieczór, nazywam się XX, jestem wychowawczynią pani córki. Magda jutro ma chemię, także chciałam się spytać, czy mogłabym w czymś pomóc?
Mama M. - Chemię? Pani chwilkę poczeka, tylko sprawdzę w planie lekcji (!!!)
I tak kretyńskie kłamstwo Madzi wyszło na jaw :-)
Następnego dnia przed lekcją wychowawczyni wezwała Magdę do siebie. Powiedziała, że sama ma się przyznać całej klasie, iż perfidnie skłamała, a oni przez ten czas pomagali nie chorej dziewczynie, a zwykłej oszustce. Magda na to przystała. Klasa po dzwonku weszła do sali.
Wych. - Teraz ja na chwilę wyjdę. Magda ma Wam coś do powiedzenia.
Wyszła. Magda stanęła na środku klasy, wzięła oddech.
M. - Ja umieram! Umieram, ja nie chcę umrzeć, Boże, mam raka, tak się boję! - i zalała się łzami.
Wychowawczyni weszła, zastała popłakującą klasę zebraną wokół Magdy i przytulającą ją.
Wych. - No, widzę, że Magda wam nie powiedziała... :-)
Dalej sprawa załatwiona była już błyskawicznie - wezwanie rodziców do dyrektorki, wywalenie Magdy ze szkoły. Co się z nią dalej stało - nie wiadomo.

liceum

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 705 (755)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…