#15000

Pewnego pięknego dnia stwierdziłam, że nie dochodzą do mnie smsy. Nie wiedziałam od jak dawna, ale kiedy już się o tym przekonałam, chciałam szybko problem rozwiązać.
Oczywiście, zgłosiłam problem do operatora. Uprzejma pani stwierdziła, że wszystkie ustawienia w porządku, w okolicy brak awarii, dziwna sprawa, piszemy zgłoszenie. Jest szansa, że w ciągu 2-3 dni problem rozwiążą. Wspaniale, czyż nie?
Ale wspomniany wyżej czas minął, smsy jak nie dochodziły tak nie dochodzą, a informacji, czy cokolwiek się w sprawie dzieje brak.
Piątego lub szóstego dnia zniecierpliwiona dzwonię ponownie.
[Ja] Chciałam się dowiedzieć, czy coś już wiadomo w sprawie mojego zgłoszenia, nie dostaję smsów.
[Konsultant] Już sprawdzam... Tak, jest już odpowiedź.
[J] Czy mogę ją poznać?
[K] Tak, oczywiście, wina nie leży po stronie operatora, tylko po stronie aparatu. Proszę skontaktować się z serwisem.
[J] Aha, ok, rozumiem, a dlaczego nikt mnie o tym nie poinformował? Pani przyjmująca zgłoszenie powiedziała, że ktoś oddzwoni.
[K] Pani została powiadomiona... Dnia tego-i-tego wysłano do pani smsa z informacją.
[J] Wysłaliście Państwo smsa do osoby, do której nie dochodzą smsy?
[K, z wahaniem] Taak...
[J] Serdeczne gratulacje! Pełen profesjonalizm! Oby tak dalej! Naprawdę, gratuluję!
[K] Tak, proszę pani, ja też nie uważam tego za dobry pomysł...

Problem z smsami rozwiązałam sama po ok. 10 min - odpowiedź znalazłam w necie.

nieważne