zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
10 lat temu przeprowadziłam się z miasta na wieś. Oczywiście od razu stałam się atrakcja turystyczną i obiektem plotek wszelakich. Śpię na pieniądzach, uprawiam wyuzdany seks z połową gminy w rowie na przeciwko baru (rów w tym miejscu nie istnieje...). Apogeum nastąpiło jednak, gdy dałam się mojej babci zaciągnąć do kościoła (zwykle omijam to miejsce szeeeerokim łukiem). W miejscu tym, podobno świętym, powitały mnie niechętne spojrzenia, szepty, norma, na tpo byłam przygotowana. Jednak po chwili zauważyła mnie jedna z moherowych babć. Spurpurowiała, zapowietrzyła się, wyglądała jakby miała zaraz zejść na zawał. W końcu na cały głos, przerywając mszę wykrztusiła:
wy...wynoś się stąd bezbożnico jedna!
No cóż... wyszłam :)
wy...wynoś się stąd bezbożnico jedna!
No cóż... wyszłam :)
Ocena:
139
(211)
Komentarze