Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15255

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie długo.

Kilka lat temu siedziałem sobie za granicą. Konkretnie w Szkocji. Pracowałem sobie w klubie jako barman i bramkarz zarazem. Praca fajna, klub troszkę lepszy niż typowa dyska umcy umcy a i idiotów nieco mniej niż standardowo. Lepsza płaca, lepsze napiwki, lepsze szefostwo. Wszystko cudownie. Nie licząc Polaków.

Oczywiście szefu wiedział, że jestem z Polski itp. Nikomu to specjalnie nie przeszkadzało, chociaż warto nadmienić, że koledzy i koleżanki z pracy zrobili za pierwszym razem wielkie oczy, że Polak odezwał się do nich w ich własnym języku. Trochę się zdziwiłem ich reakcji, lecz szybko się zorientowałem skąd to zdziwienie. Znali tylko jeden gatunek Polaka na wyspach. A gatunek ten nie znał angielskiego ani umiaru w piciu alkoholu na imprezie. Ja też już po kilku dniach nie przyznawałem się klientom że jestem z Polski a "quirky accent" mam z Nowej Zelandii czy innych antypodów. Na wypadek gdyby okazali się Polakami.

Nagminne były sytuacje, że prosili mnie o zniżkę: "no bo wiesz, co swojemu nie zjedziesz z ceny?", drinki na kredyt: "ja tu jestem codziennie, jutro oddam" (jutro był poniedziałek a w poniedziałki zamknięte ;) ) ale pewien koleś ze swoją lalą przebili wszystkich.

Stałem tego dnia na bramce. Nagle wpada do mnie szefu i błaga żebym poszedł z nim, bo jakiś nawalony polaczek się drze i ni chusteczki nie rozumie po angielsku. No to idę z nim. Gostek na oko z 5-6 promili, laleczka może z jeden mniej, do tego oboje wyglądali jakby zamiast na zwykłym łóżku sypiali na opalającym. No to pytam w czym rzecz. [K]oleś się drze:
[K]: bo mi ch*je kurtkę ukradli! I pokazuje na szatniarkę.
[J]a: spokojnie, tu nikt nikomu nic nie kradnie. Daj numerek i dostaniesz kurtkę z powrotem.
[K]: Jaki ku*wa numerek! Po*ebało cię? Zgubiłem ku*wa! Dawaj kurtkę!
[J]: Stary, jak zgubiłeś numerek, to poczekaj do końca imprezy, wszyscy wyjdą i poszukamy twojej kurtki, na bank się znajdzie.
Włącza się też [L]alunia:
[L]: Chyba cię po*ebało, ja nie będę z misiaczkiem czekać do końca! Ty tu jesteś jak dupa od srania żeby nam usługiwać! Dawaj kurtki!
Koleś w międzyczasie zaczyna już się ze mną i szefem szarpać.

Ja już miałem serdecznie dosyć ubliżania mi, patrzę tylko na szefa i mówię:
"They′re wasted and don′t understand a thing. Let′s take them outside." (czyli są nawaleni, nie rozumieją i zabieramy ich na zewnątrz - pijanych i tak nie obsługujemy a jak się awanturują to przed wejściem zawsze w klubach stoi patrol policji i takich zgarnia).

Koleś jak usłyszał że mówię po angielsku do szefa zaczął bluzgać, że jestem ch*jem, zdrajcą (!) itp, bo swojemu nie pomogę. Lalka odgrażała się, że nie wiem kim ona jest itp. Szefu złapał kolesia, ja "pomogłem" wyjść laluni. Oczywiście po drodze też się jeszcze nasłuchałem.

Po tym zdarzeniu pogadałem z szefem i wymienił mi identyfikator na którym moje imię było od tej pory napisane po angielsku.

Epilog: parkę z imprezy spotkałem parę dni potem w ASDA (taki market) rozkładającą na półkach towar. Koleś na mój widok uciekł a dziewczyna zrobiła się czerwona pod warstwą tapety i czeka co będzie. Ja z uśmiechem (bez szyderstwa) mówię: "No, to przynajmniej już wiem kim jesteś. Awantura w sobotę była niepotrzebna. Zapraszam po odbiór kurtek w godzinach otwarcia klubu."

Kurtek nigdy nie odebrali.

City Nightclub

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 683 (737)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…