Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#15316

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia z wczorajszego wypadu z psem nad jedno z jezior w Sosnowcu. Dreptamy sobie pod góreczkę znajdującą się tuż przy jeziorze ( ja, moja koleżanka, mój chłopak oraz Fafik - dog niemiecki - rasa, która nie jest uznana za agresywną), w tym samym momencie z góry schodzi piekielna rodzinka. Jako pierwszy zbiega kilkuletni maluch i z miejsca pcha łapki do Fafika. Nie reaguję, niech sobie dziecko takiego wielkiego psa pogłaska, pies i tak nic nie zrobi, bo generalnie ma wy****ne.
Seniorka rodu pierwsza zbulwersowana, że taki pies i bez kagańca. Na co ja odpowiadam zgodnie z prawdą, że nie musi mieć. No to już nakręciła się i mamusia i tatuś dzieciaka, że gdzie kaganiec i że taki pies. No to my swoje, że nie musi mieć "taki" pies na sobie kagańca to i nie ma. Coś się jeszcze kłócą, no to delikatnie nie wytrzymałam, i mówię, że jak pies ma mieć kaganiec to oni powinni mieć kneble. No i się zaczęło!!!
"Gówniaro!!! Przejść się do ciebie?! Tu jest dziecko!!! Pokemonie!!! Kurduplu jeden!!! Zaraz cię nauczę kultury...!!!".
Oczywiście obelgi były też nieco cięższego kalibru, co najlepsze skierowane głównie pod adresem mojej prawie 30-letniej koleżanki, która właściwie słowem się nie odezwała. A my nawet na moment się nie zatrzymaliśmy, bo i w jakim celu?
Dziecka nie dopilnowali, bo faktycznie, gdyby to jednak był agresywny pies, to rączki chłopaczek mógłby już nie mieć, ja psa miałam na smyczy, prowadzonego przy nodze, ale nie jestem w stanie trzymać psa o wadze pewnie już grubo ponad 70 kg i jeszcze się opędzać od dzieci.
Swoją drogą: czemu ostatnimi czasy ulubioną obelgą wszystkich piekielnych jest "gówniara"???

jeziorne klimaty

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 76 (220)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…