Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15675

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Bajka o psychofanie.

Tak jakoś w bycie kobietą jest chyba wpisane posiadanie własnych fanklubów. Panowie adorują, my pozwalamy się adorować, wszystko w jak najmilszej atmosferze. Do czasu aż pojawia się wielbiciel, który ma ułożoną zupełnie inną wizję przyszłości niż niczego niespodziewająca się kobieta...

To było kilka lat temu, w czasach kiedy dopiero co odebrałam nowiutki dowód osobisty. Podczas jakiegoś ogniska przedstawiony został mi znajomy znajomego- X., ot zwykła standardowa, kurtuazyjna wymiana uprzejmości: jestem Jot, tak, fajna impreza, kończę liceum, tak, potem studia, nie, dzięki, nie piję, wiesz co, muszę lecieć. Tyle.
Kolejnego dnia dowiedziałam się od znajomego, który owego chłopaka przyprowadził, że został poproszony o numer do mnie, ale nie chciał dać bez wcześniejszej konsultacji. Podziękowałam.

Za jakiś czas zaczęłam otrzymywać sms-y od X-a. Z początku całkiem grzeczne. Pisał, że dostał mój numer od wspólnej koleżanki, że jest mną zainteresowany, jakieś komplementy, na kilka pierwszych esów odpisałam, mówiąc, że przepraszam, ale ja nikogo nie szukam, że nie chcę się z nikim spotykać, na co coraz bardziej nalegał, i że możemy się ze sobą zadawać na stopie koleżeńskiej. Kiedy liczba sms-ów zaczęła osiągać 200-300 dziennie, przestało to być miłe, a stało się irytujące. Wtedy już stanowczo poprosiłam o zaprzestanie tych praktyk. Mniej więcej słowami, że nie życzę sobie żeby zawalał mi skrzynkę, bo ja mu wyraźnie powiedziałam, że nic z tego nie będzie i zdania nie zmienię...

Wtedy też zaczęły się groźby. Pierwsze niby żartem. "Nie wyjdziesz ze mną? Sam Cię porwę:)" - takie tego typu. Szczerze - nie bałam się ich, zaczęłam jednak ignorować wszystkie wiadomości i to go chyba zdenerwowało. Wypisywał do mnie na wszystkich możliwych kanałach komunikacji: gg, sms, maile, portale... Blokowałam. Zakładał nowe konta. Zaczęły się pogróżki typu "Spotkaj się ze mną, bo nie ręczę za siebie", "oszalałem", "muszę cię mieć. ja albo nikt".
Wtedy też dowiedziałam się od mojego znajomego, że człowiek ten ma wyrok w zawiasach i kilka spraw o pobicia.

Zaczął przyjeżdżać pod mój dom. To znaczy tak mówił. Pisał o 24.00, że mam wyjść przed dom albo coś zrobi: to mi, to mojemu bratu, to komuś z rodziny, przyjaciołom, że stoi pod domem. Wyglądałam. Nikogo nie było. Pomylił najwyraźniej adresy. Groźby się powtarzały. Jeden z moich kolegów, który się za mną wstawił i poszedł się rozmówić z tamtym, wrócił mocno poobijany, a ja? Ja zaczęłam się naprawdę bać, bo dostawałam sms-y ze szczegółową relacją na temat tego o której godzinie, gdzie byłam, co robiłam i z kim. Musiał mnie śledzić. Bałam się już wychodzić sama z domu. Bałam się nawet w domu siedzieć. Pisał, że ma moje zdjęcia, które sam robił kiedy np. wychodziłam ze szkoły.

Miałam 18 lat, a byłam tak głupia, że nie poszłam ani do rodziców (nie chciałam ich plątać w jakieś chore układy, nie chciałam żeby myśleli, że zadaję się z takimi chłopakami), ani na policję (uważałam, że te sms-y to żadne przestępstwo, że dopóki niczego nie zrobi, nie mam NIC na niego).

Raz, gdy wyszłam ze szkoły z przyjacielem, dostałam sms od X-a, że on nie wie co to za koleś, ale "mam się ładnie pożegnać, bo więcej tego frajera nie zobaczę". Powiedziałam przyjacielowi. Popłakałam się, wyjaśniłam mu całą sytuację. Wysłuchał mnie.
-Mam się tym zająć? - zapytał?
-Przestań, on ma wyrok w zawiasach za pobicia...
-No i? Ja też mogę mieć.

Nie chciałam żeby zgrywał bohatera. Fakt faktem, został napadnięty właśnie przez X-a. Potłukli się trochę. Przyjaciel jednak miał więcej oleju niż ja i sprawę zgłosił. W tym samym czasie od znajomego, który poznał mnie z moim psychofanem dowiedziałam się, że tamtemu właśnie odbywać się będzie któraś z zaległych rozpraw, a narozrabiał jeszcze po drodze. Sprawa skończyła się tak, że zawiasy mu odwiesili, poszedł do więzienia. Podobno na 3 lata. Od tamtej pory jednak nie próbował się ze mną kontaktować. Pewnie już nie spróbuje.

psychofan

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 588 (692)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…