Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#15684

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Niedawno, razem z moją współlokatorką znalazłyśmy ogłoszenie, bardzo okazyjne: mieszkanie z piętrem, tylko troszkę droższe niż nasze małe mieszkanko gdzie cisnęłyśmy się jak sardynki (dwie osoby, pies, fretka), i mając na myśli najbardziej dobro psa, grubaśnego "labradorka" Cookie, pomyślałyśmy że moglybyśmy je wynająć, przynajmniej dopóki nie znajdziemy czegoś tańszego, ale o zbliżonych chociaż rozmiarach. Liczyłyśmy się z tym, że trzeba będzie "zacisnąć pasa" żeby na wszystko starczyło.
Pierwszy miesiąc zapłaciłyśmy za czynsz same, niemal zostając z niczym, więc wpadłam na pomysł poszukania współlokatorek. Znalazły się dwie: Miyoko,miła japonka mniej więcej w naszym wieku, która miała wiecznie rozmarzoną minę (Kto oglądał piątą część Harry′ego Pottera i kojarzy Lunę Lovegood - wie co to za mina) mówiącą bardzo spokojnym i opanowanym głosem jakby była w stanie hipnozy, i polkę - Katarzynę, która wolała by zwracano się do niej ′Kate′, bo tak jest bardziej, cytuje: ′angielsko i zajebi*cie′. Cieszyłam się że znalazł się ktoś, z kim będe mogła porozmawiać w moim języku, więc przyjęłyśmy obie dziewczyny. Obie zgodziły się na to by pokoje były wspólne - wiadomo, cztery dziewczyny, dwa pokoje, powiedziałyśmy im wszystko na wstępie.
Holly, moja pierwsza współlokatorka namówiła mnie, bym mieszkała w jednym pokoju z naszą ′Kate′ a ona wzięła do siebie drugą dziewczynę w celu sprawdzenia.
Wszystko mijało ok. Przez parę dni.
Na począku zaczęło się niewinnie: przeszkadzał jej mój pies, który wiernie spał przy łóżku. Według niej po prostu "śmierdział". "śmierdziała" jej także fretka Holly która miała mega dużą klatkę w salonie, mimo że zwierzęta są czyste, ale dla świętego spokoju wykąpałyśmy zwierzęta. i tak dalej jej śmierdziały. Cookie musiał spać w salonie, razem z fretką. Następnie przeszkadzało jej to że na dywanie są "kudły tego kundla", a potem że roznosi karmę po kuchni. Za mną wstawiła się Miyoko, obiecując że wyszczotkuje psa i nie będzie gubił sierści, poza tym zapytała retorycznie czy "Marta powinna przywiązać Cookie do klamki za drzwiami mieszkania" aż tamta się uciszła.
Na ogół wiem też gdzie co leży na mojej połowie pokoju. Mam to od dzieciństwa [miałam troszkę wścibską mamę, więc w dzieciństwie gdy tylko miałam coś nie na swoim miejscu, robiłam awanturę :) ] więc zdziwiłam się kiedy moje kosmetyki były poprzekładane w różnych miejscach, a uwagę przyciągnął mój nowy perfum, kupiony w chwili szaleństwa, i z sympatii do piosenkarki Katy Perry gdyż to był ′jej′ produkt.
Szlag mnie niemal trafił, gdy zobaczyłam że brakuje jakieś 1/5 flakonika, tym bardziej że ja go nie używałam, bo jak sama obiecałam sobie: ′tknę go dopiero wtedy, gdy skończy się ten którego używam teraz′ - tak więc leżał sobie zakorkowany, na szafce.
Już miałam iść do pokoju dziewczyn, grzecznie zapytać, czy
któraś z nich go nie używała. I wtedy przeszła koło mnie nasza Kejt, pachnąc od góry do dołu moim perfumem. Zacisnęłam zęby, i przełknęłam to. A perfum schowałam pod łóżko.
Ale i tak - nasza Kejt codziennie pachniała tymże perfumem, co mnie trochę zdziwiło, bo zapach nie może utrzymywać się przez tyle czasu, no chyba że ktoś nie lubi za bardzo kąpieli, ale ona akurat przesiadywała po dwie godziny w wannie, zarówno rano, i wieczorem.
Doszło do znikania moich rzeczy. A to koszulka, która leżała na biurku, a to bransoletka. Potem na szczęście wracało to na swoje miejsce, ale wiedziałam z kim mam już do czynienia.
Starałam się zachować spokój, dopóki moja bajecznie droga torebka, na którą odkładałam przez półtora miesiąca, grosz do grosza, zabrudzona była od środka czymś, co wyglądało jak mrożony shake, i podobnie też pachniało. Wygladało na to że KTOŚ ją sobie pożyczył, i włożył do niej kubeczek z koktajlem, który się rozlał. Postanowiłam poszukać Kejt, i powiedzieć jej do słuchu.
Akurat wychodziła z pokoju Holly i Mi, więc wzięłam oddech, i powiedziałam:
-żądam rekompensaty za moją zniszczoną i poplamioną torebkę, która śmierdzi teraz czekoladą, i za mój perfum którego nigdy nie używałam, a zniknęła już połowa. tak samo jak nie życzę sobie pożyczania moich rzeczy.
Pokręciła tylko głową, aż zatrzęsły jej się kolczyki na uszach, które poznałam, i nie tylko ja, ale też zazwyczaj cicha Miyoko.
-Skąd masz te kolczyki?
Nasza Kejti zaczęła się plątać, wypierać, Miyoko wybuchnęła japońską wiązanką, która na pewno nie była miła, gdzieś zniknęła jej urocza uśmiechnięta buźka, ale teraz wyglądała jakby miała kogoś zabić. po chwili uspokoiła się, i powiedziała że to nie pierwszy raz: znalazła na swoim łóżku po długim czasie ubrudzoną koszulkę co wyglądało jak keczup, którego ona nie cierpi, potem jej olbrzymie słuchawki-opony, czerwone szpilki, i nawet tusz do rzęs, jednak jak powiedziała: wolała nie robić problemów ani sobie, ani Kate, bo było jej po prostu głupio że dopiero się tu wprowadziła i ′grymasi′, tymbardziej że podejrzewała swoją współlokatorkę Holly, która była tak jakby jej ′szefem′ i gosporarzem domu.
Wyglądało na to, że każda z nas miała podobny problem.
koniec konców Kate oddała kolczyki, zwróciła mi pieniądze za perfum i torebkę.
Wyniosła się przedwczoraj, do swojej siostry, i chyba wszystkie mamy nadzieję że kolejna współlokatorka będzie pożyczać nasze rzeczy za pozwoleniem.

dom.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (253)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…