Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15873

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Wchodzę do sklepu odzieżowego w centrum handlowym. Jak tylko przekroczyłam próg, zapiszczały bramki. Stoję cierpliwie i czekam, żeby od razu sprawę wyjaśnić (jestem uczciwa), ale nikt alarmem się nie zainteresował. Więc sobie wyszłam.

Wtedy dopiero ochroniarz za mną wybiegł (o, ochrona się pojawiła, jak miło), złapał za ramię (!) i wciągnął (!!) z powrotem do sklepu. Byłam w takim szoku, że nie wydusiłam z siebie ani słowa. Po prostu mnie wcięło :/ Bramki zapiszczały po raz kolejny i wtedy to już czułam na sobie spojrzenia ludzi ze sklepu, z pasażu handlowego, z parkingu, dzielnicy, miasta i kontynentu. Doprawdy jak w filmie. Ochroniarz cały czas ściskając moje ramię zatargał mnie do pokoiku kierownika. Nie odzywał się do mnie ani słowem, ja do niego też nie. Nie było sprawdzania mojej torebki, nie wiedziałam gdzie mnie prowadzi, czułam się jak więzień.

To były sekundy trwające wieczność. Ochroniarz posadził mnie przy biurku kierownika sklepu, a ten nawet na mnie nie patrząc i nie odrywając wzroku od komputera, mówi:

- No i co pani Kowalska... znowu się nie udało tak?
- Allleee jaaa nie jestem Kowalska... - wybąkałam.

Kierownik spojrzał na mnie, potem uśmiechnął się pogardliwie, wymienił złośliwe uśmieszki i ochroniarzem, i wypala:

- Pani Kowalska, ja już doprawdy nie mam do pani cierpliwości, co tym razem? Apaszka, bluzka, pasek?

I wtedy ochłonęłam:
- Proszę pana, po raz ostatni powtórzę, że nie nazywam się Kowalska i proszę mi powiedzieć o co chodzi.

Mimo nalegań kierownika na pokazanie zawartości mojej torby, nie ustąpiłam, bo byłam już wtedy strasznie wściekła. W końcu usłyszałam:
- No dobrze, skoro chce mieć pani większe problemy...

Czekaliśmy na policję i w tym czasie żadne z nas się do siebie nie odezwało, tylko tamci cały czas bezczelnie się do siebie uśmiechali, a ja wykonując głębokie oddechy próbowałam zrozumieć całą te sytuację. Byłam niewinna, wiem jak się do cholery nazywam :/

Policja dała wiarę moim zeznaniom, ponieważ co do joty zgadały się z monitoringiem. Kierownik grubo się tłumaczył, bo oczywiście dane na moim dowodzie osobistym nie wykazywały żadnej Kowalskiej. Tłumaczył, że mają podobną do mnie (!!!!!) seryjną złodziejkę. Na pytanie policjanta, dlaczego nie wziął ode mnie dowodu, odpowiedział (właściwie wykrzyczał, że po co, skoro on wie, że na nazwisko mam Kowalska (no trzymajcie mnie)!! Inteligencja równa torebce trocin :/

Bramki piszczały bo dźwigałam ze sobą laptopa :) Przeprosin od nikogo nie usłyszałam i mimo wszystko bardzo tę sytuację przeżyłam :(

warszawianka w Łodzi :D

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 816 (928)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…