Była to godzina około pierwsza w nocy. Ja już smacznie spałam. Aż nagle dostaję sms. Myślę sobie wściekła "co za burak pisze o tej godzinie?". Czytam i od razu moje zdenerwowanie przerodziło się w niepohamowany śmiech.
Otóż koleżanka (taka niezbyt bliska, ot jedna z wielu koleżanek, z którymi utrzymuję sporadyczny kontakt), napisała do mnie:
"Cześć. Mój tata wyjechał na dwa tygodnie. A moja mama ma rachunek do zapłacenia. Mogłabyś rano ten rachunek zapłacić? Ja ci dam pieniądze. Bo moja mama nie wie jak się płaci rachunki i ja też nie wiem, bo zawsze tata płaci."
Dodam, że jej mama, to kobieta około 50 lat, koleżanka ma jakieś 25 lat. Obie są typem różowych, tips, blondi z masą świecidełek i obowiązkową opalenizną z solarium.
Rachunku oczywiście nie zapłaciłam. Wyjaśniłam tylko koleżance, w jaki sposób to zrobić :) Strasznie była niezadowolona, że nie chciałam zgodzić się na zapłacenie za nią rachunku, twierdziła, że ona nie wie jak, nie wie gdzie itp. Biedactwo...
Otóż koleżanka (taka niezbyt bliska, ot jedna z wielu koleżanek, z którymi utrzymuję sporadyczny kontakt), napisała do mnie:
"Cześć. Mój tata wyjechał na dwa tygodnie. A moja mama ma rachunek do zapłacenia. Mogłabyś rano ten rachunek zapłacić? Ja ci dam pieniądze. Bo moja mama nie wie jak się płaci rachunki i ja też nie wiem, bo zawsze tata płaci."
Dodam, że jej mama, to kobieta około 50 lat, koleżanka ma jakieś 25 lat. Obie są typem różowych, tips, blondi z masą świecidełek i obowiązkową opalenizną z solarium.
Rachunku oczywiście nie zapłaciłam. Wyjaśniłam tylko koleżance, w jaki sposób to zrobić :) Strasznie była niezadowolona, że nie chciałam zgodzić się na zapłacenie za nią rachunku, twierdziła, że ona nie wie jak, nie wie gdzie itp. Biedactwo...
z życia
Ocena:
515
(641)
Komentarze