Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15920

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jesteśmy doświadczonymi bywalcami tzw. objazdówek. Jeśli ktoś nie wie czym jest "objazdówka", to gwoli wyjaśnienia - wycieczka organizowana przez biuro podróży, podczas której autokarem zwiedza się dany kraj, czy krainę. Praktycznie codziennie inne miejsce, inny hotel, itp.

W tym roku zdecydowaliśmy się na objazdówkę po Francji ze znanym biurem podróży. Sama wycieczka, organizacja cud miód i w ogóle. Piekielni okazali się kierowcy.

Jako, że podczas objazdówki w autokarach spędza się naprawdę sporo czasu, a podczas tej wycieczki nawet 3 noce, dobrzy kierowcy to podstawa...

Dwóch panów w sile wieku. Nazwałam ich "Skręcający" i "Turysta". Pan "Skręcający" nieco starszy, ewidentnie dobry kierowca jeżdżący bezpiecznie. Pan "Turysta" większość wyjazdu przesiedział na siedzeniu z tyłu, robiąc zdjęcia. Na początku nie zwracaliśmy na nich uwagi, potem stali się centrum zainteresowania grupy.

Pierwszą wpadkę zaliczyli już przy wjeździe do Paryża. Akurat pilotka zajęta była zbieraniem pieniędzy na bilety. Jechaliśmy autostradą i panowie w pewnej chwili ni z tego, ni z owego postanowili zjechać. Stąd przezwisko "Skręcający", bo kierowca bez wyraźnych przesłanek po prostu nagle skręcił i zjechał z autostrady. Panowie nie mieli mapy (!!!), opierali się na GPS, który - jak się później okazało był ustawiony na centrum Paryża, a nie dzielnicę w której mieliśmy hotel. Nagły zwrot akcji skończył się dwugodzinnym kluczeniem po zjazdach i objazdach, a wreszcie przejechaniem przez centrum Paryża. Wkrótce okazało się, że "skręcający" był ostatni raz w Paryżu 8 lat temu, a "Turysta" w ogóle po raz pierwszy jest za granicą jako kierowca (sic!!!).

Prawie cały czas prowadził "Skręcający", który na ten pseudonim zasłużył sobie nie tylko akcją na autostradzie, ale wieloma innymi sytuacjami, kiedy skręcał lub chciał skręcać (powstrzymany przez pilotkę) bez wyraźnych przyczyn. Po prostu ot tak nagle dochodził do wniosku, że nie ma co już jechać prosto ;).

Kiedy "Skręcający" nie mógł już prowadzić ze względu na przepisy dot. czasu pracy kierowców, za kierownicą zasiadł "Turysta". Wjeżdżamy do Marsylii, Turysta wedle wskazań pilotki jedzie prosto. Nagle tuż przed wjazdem do tunelu pilotka krzyczy:
P: Gdzie jedziesz? Stój! Jak wysoki masz autobus?
T: 3.60.
P: A ten tunel ma wysokość 3.20!!!
Zatrzymaliśmy się kilkanaście metrów przed wjazdem tylko dzięki jej reakcji...

Podczas kiedy pilotka wysiadła poszukać możliwości wycofania i znalezienia innej drogi... Kierowcy postanowili jednak wcisnąć się w tunel!!! Powolutku, pomalutku i oczywiście BUM! Uderzyliśmy dachem o barierkę wyznaczającą wysokość wjeżdżających pojazdów. Potem Turysta dowodził, że przecież... każdy tunel ma tolerancję...

"Ukoronowaniem" był powrót do Polski. Skręcający poszedł spać do luku, za kierownicą usiadł Turysta. Środek nocy. Autentyczne przerażenie z naszej strony. Po pewnym czasie autokar nagle zatrzymuje się na autostradzie. Turysta dzwoni po Skręcającego. Ten zaspany przybiega na górę:
S: Co się dzieje?
T: Nie wiem gdzie jesteśmy. Jechałem na Udine i nagle mi znikło.
S: A jakie kierunki miałeś na tablicach?
T:... Walencja i Briest.
S: (spanikowany) Co?? (Walencja jest w Hiszpanii, czyli w dokładnie drugą stronę. Domyślamy się, że Skręcający przeraził się, że Turysta niechcący zawrócił gdzieś na autostradzie i ruszył w przeciwnym kierunku :D)
S. przegonił T. i usiadł za kierownicą. Jedziemy. Po chwili okazało się, że jedziemy dobrze, a Walencja i Briest to Wenecja i Triest. :D

Pewne baaaardzo znane BP

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 622 (708)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…