Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15923

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historia ze sklepu z butami gdzie ′kierownikowałam′.

Polityka sklepu taka, że nie można udzielać rabatów bez powodu - najlepiej wcale a z każdej złotówki rabatu trzeba było się tłumaczyć w raporcie.

Pewnego pięknego dnia przychodzi małżeństwo w średnim wieku, szukają butów dla męża, eleganckie na skórze. Model wybrany, najwyższa półka cenowa dostępna w sklepie (439 zł). Pan zachwycony, że takie ładne buty, takie wygodne i takie dobre, obsługa taka miła, tyle czasu poświęciliśmy dla nich, bla, bla, bla.

Idzie dziewczyna, która go obsługiwała, nabić towar i tu się pojawia słowo klucz ′rabacik′. Dziewczę niedecyzyjne, woła mnie. Oglądam but, jeden, drugi nie ma żadnych wad, rysek nic - cud miód malin, rabatu nie będzie, bo nie ma na co go dać. To szanowny klient, że gratisik. To tłumaczymy mu, że ten gratisik to byłby z naszych prywatnych kieszeni i nie możemy, a jak mu damy bez nabijania to to będzie kradzież nasza, a my uczciwe, więc też nie da rady.

Pan pomarkotniał, posmutniał, powiedział że zawsze dostaje albo rabat albo gratis i bez tego nie kupi. No to dziewczę, które go obsługiwało znalazło gratisik... Pan szczęśliwy, kupił buty i skarpet par kilka i pasty.

Co było gratisem? Wieszak na ubrania, które dostawałyśmy do kurtek.

Bata

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 795 (877)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…