zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak się okazuje, Starówka Piernikowego Miasta to istna kopalnia piekielnych (oraz piekielnie śmiesznych) turystów. Oto jedna z historii z życia przeciętnego ankietera przeprowadzającego badanie ruchu turystycznego.
Mój kolega, nazwijmy go Tomek, dorwał turystę i chce zadać mu "kilka pytań" (pytań są dwie strony, ale turyści nie mają tej świadomości). Odzywa się po polsku - turysta bezradnie kręci głową. Po angielsku - to samo. Tomek sięgnął pamięcią do lekcji niemieckiego i znowu próbuje. Turysta wzrusza ramionami. Tomek wyciąga ankiety po hiszpańsku, francusku, włosku... W końcu turysta lituje się nad biednym chłopięciem:
- Gawarisz pa-russki? - zagaja. Tomek oczy ma już jak gwiazdy rozświetlone. Entuzjastycznie wykrzykuje:
- Da! Pa-russki da!
Na co turysta z całym spokojem odpowiada:
- Nu, a ja niet.
I odchodzi.
Narodowości turysty odpowiednie służby do dziś nie ustaliły.
Mój kolega, nazwijmy go Tomek, dorwał turystę i chce zadać mu "kilka pytań" (pytań są dwie strony, ale turyści nie mają tej świadomości). Odzywa się po polsku - turysta bezradnie kręci głową. Po angielsku - to samo. Tomek sięgnął pamięcią do lekcji niemieckiego i znowu próbuje. Turysta wzrusza ramionami. Tomek wyciąga ankiety po hiszpańsku, francusku, włosku... W końcu turysta lituje się nad biednym chłopięciem:
- Gawarisz pa-russki? - zagaja. Tomek oczy ma już jak gwiazdy rozświetlone. Entuzjastycznie wykrzykuje:
- Da! Pa-russki da!
Na co turysta z całym spokojem odpowiada:
- Nu, a ja niet.
I odchodzi.
Narodowości turysty odpowiednie służby do dziś nie ustaliły.
Starówka Piernikowa
Ocena:
138
(174)
Komentarze