Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#16053

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Razu pewnego zabrałam znajomych na kilkudniowy wypad do czegoś na kształt chatki letniskowej. Chatka była moich teściów. Pojechaliśmy w składzie prawie same babeczki - rozpiętość wieku od 18lat do 40. Panów było trzech w tym jeden poważny tatuś z synkiem lat 7 i żoną. Ja zabrałam swojego maluch w wieku lat 3. To ważne :)
Jeden z panów przyjechał również z żoną i psiakiem wilczurem w wieku rok.
Wieczory po wycieczkach spędzaliśmy na ganku. Z racji tego że ściany były niemal ażurowe i słychać było wszystko w środku, nie śpiewaliśmy, nie puszczaliśmy muzyki, nie darliśmy dziap na pół okolicy. Nawet nie to że tacy święci jesteśmy, ale nikomu nie podobała się wizja usypiania młodych po raz kolejny.
Pies - suczka w apogeum rui, ze względu na zainteresowanie latających luzem miejscowych psiaków, na smyczy przy nodze.
I tak sielsko anielsko minęło kilka dni.
Wracamy do domu, w aucie mój telefon złapał zasięg.
A tu dziesiąt ileś nieodebranych od męża, który został bo niestety wolne nie zostało przyznane.
Dzwonię i pytam grzecznie " czego tam?"

Otóż był telefon z awanturą że:
1. Cała wieś spać nie mogła tak się darliśmy. (przypominam dzieci za ścianą spały jak zabite tylko na tej wsi widocznie ludzie jacyś wrażliwsi.

2. Paliliśmy ognisko na wysokość trzech metrów i państwo 300metrów dalej nie spali bo się bali że się spalą. Ja nie wiem co się tak pali, chyba paliwo lotnicze :P Takie ogniska widziałam tylko w ire jak na hellowen miejscowi palili stosy starych kanap.

3. Świeciliśmy na ganku światło do rana zamiast zgasić jak szliśmy spać (to może jakaś decyzja czy darliśmy japy do rana czy spaliśmy :) )i to też przeszkadzało spać. Przypominam że najbliższa chata 300 metrów od nas :P
A na ganku jedna żarówka.

4. Dziewczyny chodziły po wsi pijane i zaczepiały mężczyzn. (hehehehe chcieliby)

5. Pies ZNISZCZYŁ POLE ZIEMNIAKÓW SIKAJĄC TAM I KOPIĄC. Znaczy niby nasz pies mega-koparka porośnięta dla zmyłki futrem :D W dodatku pies magik albo smycz była napraaaawdę długa :)


i jeszcze masę innych :)
Koleś który zadzwonił, miał nr tel bo dostawał jakąś tam kasę za pilnowanie tej budy. Buda była teściów.

I teraz wyobraźcie sobie mojego męża jak został zasypany takimi rewelacjami :) Na szczęście małżon jest normalny i doskonale wiedział że pan dzwoniący lubi sobie golnąć i robić afery. Niemniej niepokój był.

A budę sprzedali teściowie i noga nasza więcej tam nie postała ;)

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (245)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…