zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
To moja pierwsza historia.
Jestem w tej ′wspaniałej Irlandii′ od 4 lat i służe rodzicom jako tłumacz.
Wczoraj byłem z rodzicami u dentysty.W takich miejscach zwykle jest ochroniarz albo osoba nadzorująca. W poczekalni jak zwykle było dużo ludzi, a szczególnie irolskich rodziców z bachorami które drą mordę na cały regulator. A rodzice oczywiście ignorują ich i bawią sie swoimi Iphonami... :p. No nic nowego bo takie coś to codzienność. Ale najbardziej wkurzała wszystkich (a szczególnie tego ochroniarza) taka jedna matka z dwójką dzieci. Dzieciaki oczywiście podbiegają do ludzi, kopią ich albo coś zabierają. No poprostu nie da sie wytrzymać! Wtedy ten ochroniarz podszedł do matki i powiedział że niestety albo uspokoi swoje pociechy, albo bedzie musiała wyjść z budynku. Wtedy matka zrobiła buraka połączonego z ":O" i wyrzuciła dzieci za drzwi. Zadowolona z siebie usiadła z powrotem na miejsce i zaczeła bawić sie na nowo Iphonem. Ludzie patrzą sie na nią jak na idiotkę i mowią że tak się nie robi,że coś sie stać może.A ona powiedziała że nic się nie stanie, że ona w domu też tak robi... W końcu po ok.10min. poszła rzucić okiem co dzieci robią. Za chwile wróciła z płaczem cała spanikowana. Oczywiście się okazało że dzieci tam nie ma...
Jestem w tej ′wspaniałej Irlandii′ od 4 lat i służe rodzicom jako tłumacz.
Wczoraj byłem z rodzicami u dentysty.W takich miejscach zwykle jest ochroniarz albo osoba nadzorująca. W poczekalni jak zwykle było dużo ludzi, a szczególnie irolskich rodziców z bachorami które drą mordę na cały regulator. A rodzice oczywiście ignorują ich i bawią sie swoimi Iphonami... :p. No nic nowego bo takie coś to codzienność. Ale najbardziej wkurzała wszystkich (a szczególnie tego ochroniarza) taka jedna matka z dwójką dzieci. Dzieciaki oczywiście podbiegają do ludzi, kopią ich albo coś zabierają. No poprostu nie da sie wytrzymać! Wtedy ten ochroniarz podszedł do matki i powiedział że niestety albo uspokoi swoje pociechy, albo bedzie musiała wyjść z budynku. Wtedy matka zrobiła buraka połączonego z ":O" i wyrzuciła dzieci za drzwi. Zadowolona z siebie usiadła z powrotem na miejsce i zaczeła bawić sie na nowo Iphonem. Ludzie patrzą sie na nią jak na idiotkę i mowią że tak się nie robi,że coś sie stać może.A ona powiedziała że nic się nie stanie, że ona w domu też tak robi... W końcu po ok.10min. poszła rzucić okiem co dzieci robią. Za chwile wróciła z płaczem cała spanikowana. Oczywiście się okazało że dzieci tam nie ma...
Irlandia
Ocena:
257
(295)
Komentarze