Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#16513

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia koleżanki. Przytaczam, bo nie mieści mi się w głowie. Generalnie dziewczyna miała ostatnio doła. Od jakichś dwóch tygodni dół zmieniał się w równię pochyłą, zaczynała płakać, kłóciła się z facetem o pierdoły, ale zażarcie, jakby chodziło o coś megaważnego, bywała agresywna wobec ludzi... W końcu poszła do lekarza rodzinnego, zapytać o to. Bo co można tłumaczyć PMSem, okresem, babskimi humorami, to można, ale jak już trwa to dłuższy czas, to chyba warto zasięgnąć porady specjalisty. Nie wiedziała, czy iść do psychologa, psychiatry czy kogoś innego, więc poszła do rodzinnego. I mówi co jest, że ma bardzo stresującą pracę, że to, że tamto, opowiada. Komentarz pani doktor był następujący:
-Wie pani co, teraz to każdy ma stresująca pracę, ja też. Pani wie, z jakimi ja ludźmi codziennie mam do czynienia? Kupi sobie pani ze dwa wina, albo butelkę wódki, upije się, powinno przejść.
Koleżanka nie dyskutowała, bo stwierdziła, że ją zamurowało i wyszła. Do rady się nie zastosowała. Trzy dni później okazało się, że jest w ciąży i hormony sprawiały, że jej odwalało.
Kiedy mi to opowiadała, ja też byłam w szoku. Jak można coś takiego powiedzieć pacjentowi zgłaszającemu problem ze sobą? A gdyby ktoś po takim zignorowaniu i takiej radzie podciął sobie żyły, bo stwierdził, że nawet lekarz ma go gdzieś? No i cieszymy się, że jednak nie piła, bo mogłaby zaszkodzić maleństwu...

Przychodnia

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 226 (294)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…