Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#16611

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak żyć, żeby mieć, a się nie narobić, czyli wyznania koleżanki.

Monika ma 25 lat, do tego sama wychowuje 2 letnią córeczkę. Szkoda mi jej było, tym bardziej, że jest bez pracy. Jak się okazuje, dziewczyna jest bardzo "zaradna". Mieszka w domu dla samotnych matek (czy jakoś tak), więc płaci niewielki czynsz (100zł), do tego dostaje alimenty, zasiłek na dziecko, zasiłek dla niej (jako że nie jest nigdzie zatrudniona), do tego dorabia sobie "na czarno" (3 razy w tygodniu). Nie pamiętam dokładnie jakie wsparcie dostaje od państwa, ale razem z pracą "na czarno" wyszło jej ponad 2000 zł. Dziewczyna edukację skończyła na zawodówce, nigdy nie pracowała dłużej na stałe i stwierdziła, że na razie do pracy jej się nie spieszy, bo przecież jej się nie opłaca ("kto pracuje za 1200 zł miesięcznie od rana do wieczora?!).

Uśmiechnęłam się, pokiwałam głową i życzyłam szczęścia.
I jaki jest sens studiować 5 lat i zarabiać 1800 zł brutto? (ahh, ta służba zdrowia), jeżeli można żyć całkiem wygodnie na koszt państwa?

życie niecodzienne

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (249)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…