Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16990

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję na ochronię.
Opisywana sytuacja miała miejsce ponad rok temu, w czasie gdy pracowałem w innej firmie.
Obiektem, który przypadło mi ochraniać, było trzypokojowe biuro, filia pewnej firmy, która zwyczajowo zajmuje budynki wolno stojące. Niestety, przepisy są tam zunifikowane, więc na trzy, zamknięte od środka pomieszczenia, co noc wypadło trzech ochroniarzy, którzy nie mieli co robić. Jasno było powiedziane, że jeśli chcemy, możemy nawet spać i chrapać, tylko nie za głośno, żeby reszty nie budzić

Firma ta, co znamienne, co miesiąc dawała kierowniczce filii pieniądze na zakup wspólnej kawy, mleka i cukru, z czego ochrona skrzętnie korzystała, a i tak co miesiąc każdy zabierał do domu po słoiku niezużytej kawy, którą wedle przepisów należało zutylizować lub właśnie... oddać pracownikom.

Pewnego dnia jednak, pani kierownik powiedziała (jak również wypisała czerwonym markerem na tablicy, czerwonym długopisem na kartkach przypiętych do szafek pracowniczych iw kilku innych miejscach), że polityka firmy się zmieniła. Konkretnie rzecz ujmując, asta la vista kawo, już tu nie wrócisz.
Od ochroniarzy pracujących w innych filiach w mieście wiedzieliśmy, że to wierutna bzdura. Nie było żadnego odgórnego zakazu, kawa nadal była dostępna, tylko nie u nas. Najpewniej pieniądze przeznaczone na pobudzający napar zostawały na koncie kierowniczki.
Nic to! Czy upał, czy ziąb, w chorobie czy na kacu, nic nie jest straszne ochronie! Zaczęliśmy we własnym zakresie zrzucać się na kawę, którą zamykaliśmy co rano (ponieważ w dzień ochrona nie urzędowała) w naszym pomieszczeniu pseudosocjalnym (niech mi ktoś powie, jak szafa ścienna może być socjalem?!).

Kilka tygodni po zakręceniu kawowego kurka przez panią kierownik mieliśmy jakieś szkolenie obiektowe, co wiązało się z obecnością niemal całej kadry ochroniarskiej. Po wszystkim, na środek wystąpiła pani "kawki nie będzie".
- Przepraszam, mam prośbę. - powiedziała przymilnie - Mnie i moim dziewczynkom - tak nazywała swoje pracownice, wyjątkowe okazy homo non sapiens - nie smakuje ta kawa co ją kupujecie. Następnym razem kupujcie Nescafe, dobrze?

Okazało się, że nie dobrze, że się na takie częstowanie NASZĄ kawą nie zgadzamy i piszemy maila do jej szefostwa.
Od następnego miesiąca firmowa kawa wróciła, a my zostaliśmy okrzyknięci "kretynami".

Ochrona

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 647 (771)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…