Pracuję na ochronie.
Kilka dni temu z przebieralni w sklepie, który ochraniam, wyszła dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Cała ubrana była w sklepowe ciuchy, którym pochowała metki.
- Przepraszam, gdzie tu jest lustro? - zapytała jeszcze w locie.
Troszkę zgłupiałem, bo przecież lustra są w każdej kabinie i porozstawiane w sklepie. Postanowiłem drążyć temat.
- O jakie lustro chodzi?
- Noo, takie duże! Do zdjęć.
Masz ci los... Na terenie sklepu nie wolno robić zdjęć, ale skoro pani chce, a ciuchy i tak są obfotografowane na stronie producenta...
- Może pani robić zdjęcia w kabinie... Tylko, po co to pani? Nie może pani zrobić zdjęcia ubrań na wieszakach?
Pani przewróciła oczami jakby z mózgiem (teraz pytam sam siebie, jakim kurna mózgiem?!) nie łączyły ich żadne nerwy.
- A sobie to mam robić zdjęcia we własnych szmatach? Na eN-Ka jak biedaczka, ciągle w tych samych? - tu zatoczyła palcem kółko na własnym czole i poszła do swojej kabiny.
Kilka dni temu z przebieralni w sklepie, który ochraniam, wyszła dziewczyna, mniej więcej w moim wieku. Cała ubrana była w sklepowe ciuchy, którym pochowała metki.
- Przepraszam, gdzie tu jest lustro? - zapytała jeszcze w locie.
Troszkę zgłupiałem, bo przecież lustra są w każdej kabinie i porozstawiane w sklepie. Postanowiłem drążyć temat.
- O jakie lustro chodzi?
- Noo, takie duże! Do zdjęć.
Masz ci los... Na terenie sklepu nie wolno robić zdjęć, ale skoro pani chce, a ciuchy i tak są obfotografowane na stronie producenta...
- Może pani robić zdjęcia w kabinie... Tylko, po co to pani? Nie może pani zrobić zdjęcia ubrań na wieszakach?
Pani przewróciła oczami jakby z mózgiem (teraz pytam sam siebie, jakim kurna mózgiem?!) nie łączyły ich żadne nerwy.
- A sobie to mam robić zdjęcia we własnych szmatach? Na eN-Ka jak biedaczka, ciągle w tych samych? - tu zatoczyła palcem kółko na własnym czole i poszła do swojej kabiny.
Ochrona
Ocena:
597
(755)
Komentarze