Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17039

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zarejestrowałam się specjalnie, by opisać historię z wczorajszego wieczoru. Nie będzie o piekielnym kliencie, ale bez wątpienia piekielnym mężczyźnie.
Wczoraj wieczorem usłyszeliśmy z rodzicami straszny pisk pod blokiem, stukot obcasów, później dyszenie.. Krzyk nie ustępował. Oczywiście od razu do okna, ale już nic nie było widać ani słychać. Nie przyznając się, oczywiście, rodzicom w jakim celu schodzę na dół, wzięłam psa i wyszłam na dwór. Obeszłam kawałek osiedla, gdy pod nowo wybudowanym blokiem zobaczyłam kucającego nad młodą kobietą mężczyznę.
Mój pies to potężny, rodowodowy amstaff, który przeszedł wiele szkoleń, między innymi właśnie obronę. To moja pasja, więc dlatego aż tyle. Dziewczyna nie krzyczała, przeraziłam się.
-Ej, co robisz?! Spier*alaj z tąd! No wypad, czaisz?!
Krzyczałam tak sama do siebie przez chwilę, facet tylko co trochę na mnie spoglądał i szarpał dziewczyną, ale nie bił jej. Ona jęknęła, i wtedy się obudziłam. Komenda ′bierz′. Pies zęby na wierzch, na tylne łapy i bulgot. Oczywiście mocno trzymałam go na smyczy, w życiu nie puściłabym go na człowieka, który może mieć np. nóż.
Facet wyglądał, jakby narobił w gacie. Zaczął mnie wyzywać od najgorszych, wymachiwać rękoma, co jeszcze bardziej pobudziło psa, ale cofał się.
Dziewczyna otrząsnęła się. Była bardzo pobita. Z ust leciała jej krew. Miałam nadzieję, że to przez kopnięcie w twarz, nic gorszego.. Musiałam trzymać psa, jej kazałam leżeć. Gdy wyjęłam telefon, facet uciekł.
Policja, karetka.. Ja psa do domu, tata pojechał ze mną na komisariat. Przesłuchanie, opis sprawcy. Niewiele pamiętałam, przyznam, to był szok. Spędziłam tam pół nocy, i jeszcze dziś pojechałam, by odpowiedzieć na kilka pytań.
Odwiedziłam też dziś tę dziewczynę. Okazało się, że gorzej wygląda, niż jest naprawdę, na szczęście.
Niby wszystko pięknie się skończyło, jednak sprawa świeża, a ja idąc po mieście rozglądam się tylko dookoła, bo może gdzieś namierzę tego mężczyznę.. Nie panuję nad tym.

Teraz boję się dwóch rzeczy.
Po pierwsze, że będzie próbował mnie ′dopaść′, a drugiej, że mój pies zostanie posądzony o agresję. Niby niemożliwe, jednak czytając od długiego już czasu historie na Piekielnych i widząc, do czego w tym kraju dochodzi, strasznie się tego boję. Tym bardziej, że to ′pies agresywny′..

Trzymajcie za nas kciuki. I za tę dziewczynę też, choć powinna już za tydzień wyjść ze szpitala.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 237 (273)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…