Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17064

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie pamiętam czyja, ale pewna historia przypomniała mi podobną. Na tamten czas dla mnie bardzo piekielną, dziś bym się śmiała. Albowiem, rzecz działa się gdy miałam jakieś 12-13 lat. Nie pamiętam o której dokładnie godzinie, ale na bank przed 22. Położyłam się spać, zmęczona, rano do szkoły. Nagle telefon. Obieram. Dialog mniej więcej taki:
M - mama niejakiego Mariuszka
J - ja

J: tak, słucham?
M: haloooo?? daj mi Mariusza do telefonu
J: jakiego Mariusza? to jakaś pomyłka
M: ty mnie nie kłam, ja chcę rozmawiać z Mariuszkiem, natychmiast! a jak nie, to powiedz mu, że o 22 ma się stawić w domu! (myślę sobie, chłopczyk się zasiedział u kogoś czy co?, a jutro do szkoły)
J: przykro mi, nie dostanie pani Mariusza do telefonu, bo go TU NIE MA
M: (nie dociera do niej nic) nie zawracaj mu głowy! On ma żonę! nie rozwalaj mu małżeństwa!
J: proszę pani, pomyliła pani numery.
M: znam numer mojego syna, oddaj mu telefon
J: niech pani sprawdzi wybierany numer
M: nic nie będę sprawdzać!
J: to niech pani podyktuje numer Mariusza
M:
J: a teraz niech pani porówna z tym, na który pani zadzwoniła, różnią się tu i tu
M: NIE! to jest numer Mariusza! on będzie miał dziecko!
J: gratulacje, dobranoc.
Rozłączyłam się. Pominęłam niektóre części dialogu, bo z racji na upływ czasu nie pamiętam, a rozmowa z panią trwała prawie 40 minut. Dzwoniła jeszcze wiele razy, argumentując, że potomek już na świecie, a ojca nie ma przy nim. Na nic tłumaczenia, że nie jestem Iwoną (bo tak mnie między wierszami nazywała) i że pomyliła do jasnej cholery numer. Czy tak trudno go poprawić, np. jak już Mariusz wrócił do domu?

rozmowy nocą

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…