Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17194

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rzecz o drukarni z "ponad pięcioletnim stażem na rynku".
Tydzień temu na allegro wylicytowałam zaproszenia. Na Allegro, bo chciałam, żeby było szybciej. Owszem, tanie, ale nie widziałam takich na ich stronie (albo gdzieś w gąszczu przeoczyłam). Ok, wysłałam przelew, dogadałam się z facetem co do tekstu i projektu, wysyłam. Po czym, szybko, owszem, dostaję projekt:
1. miało być bez żadnych wierszyków i cytatów, cała 1/3 zapełniona infantylnym i ckliwym wierszykiem.
2. czcionka nie w tym kolorze co trzeba.
3. Na okładce nie nasze imiona i data.
4. Nie umieścili informacji o potwierdzeniu przybycia czy adresie strony ślubnej...

Wysyłam korektę. Po 24 h dostaję kolejny projekt.
1. Nasze imiona, ale czcionka nadal nie w tym kolorze co trzeba. Był jakiś kasztanowy, a chciałam coś w chłodnym odcieniu.
2. Ozdobniki były w kolorze chłodnego beżu, z czcionką wyglądało to fatalnie. Proszę więc o zmianę.

Po 24 h dostaję kolejny projekt.
1. czcionka nadal ma odcień kasztana, ale cóż to...
2. Ozdobniki również pokolorowano na kasztanowy kolor!!!
Wszystko było KASZTANOWE!!!

Napisałam maila, już zdenerwowana z lekka, że czytanie ze zrozumieniem nie boli i nie prosiłam o zmianę na kasztan wszystkiego dookoła, tylko o coś zupełnie odwrotnego. Ponieważ na szczęście usunięto ten nieszczęsny wierszyk, góra wyglądała jakoś pusto, poprosiłam jeszcze, żeby zamiast dwóch ozdobników-zawijasków po rogach zrobiono jeden większy na środku.
Dostałam dziś kolejny projekt i tym razem się wściekłam...
1. Czcionka zmieniona na czarno, a nie na chłodniejszy odcień brązu.
2. Ozdobnik na środku został koślawo powiększony i przesunięty (i rozciągnięty, w tej samej rozdzielczości co te małe, co powodowało pikselozę)...
3. Czcionka na okładce - nadal kasztanowa...
4. Kolor ozdobnika na górze dwa razy ciemniejszy niż tych na dole...

Bardzo zdenerwowana napisałąm już capslockiem i pogrubieniem co ma być, a czego nie. Napisałam też, że od tygodnia nie robię nic innego, tylko wysyłam korekty do zaproszeń, które normalnie mój narzeczony jako grafik z 15letnim stażem zamyka w agencji reklamowej w 2 korektach w ciągu dnia, bo zmiana koloru czcionki to dwa kliknięcia. Napisałam też, że jeśli do 14 nie otrzymam prawidłowego zaproszenia, o które proszę od 4 dni, zwrócę się z prośbą do allegro, o zwrot pieniędzy, bo to już zaczyna być kpina.

Mail jakiego otrzymałam, rozwalił mnie na łopatki... Poniżej treść:

Jeżeli pani widzi czerń to znaczy że coś ma z oczami, widzę że się nie dogadamy, ma pani lepsze koncepcje proszę sobie zrobić zaproszenia samemu, pieniądze odeślemy . Proszę o numer konta. Odnośnie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na forach pozwiemy Panią do sadu.

A dobre rady proszę zachować dla siebie i przyszłego męża.



W.J.


Owszem, 77 zł, które zapłaciłam za 30 zaproszeń to niewielka kwota. Ale czy to daje podstawę do tego, by odwalać robotę na odpierdziel się, a potem jeszcze obrażać klienta, który za to zapłacił? Jeśli im się nie chce pracować za takie pieniądze, to trzeba było wystawić zaproszenia za wyższą kwotę, a nie robić w konia i wysyłać takie coś. Narzeczony stwierdził, że jakby coś takiego zrobił w swojej agencji, wyleciałby jeszcze tego samego dnia z hukiem.

Drukarnia D V

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 15 (71)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…