Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17277

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Razem z moją matulą postanowiliśmy wybrać się do dentysty. Jako że nie należymy do osób zbyt majętnych, poszliśmy na tzw. "kasę chorych". Ja na borowanie zęba, natomiast moja mama na nieco poważniejszy zabieg - wyrwanie zęba. Oczywiście najpierw musieliśmy się zapisać na wizytę i czekać ponad miesiąc. Po długim oczekiwaniu, nadszedł dzień wizyty.

Oba zabiegi odbyły się bez większych komplikacji. Jednak po powrocie od dentysty, moja mama zauważyła, iż dentystka nie usunęła jej zęba całkowicie. Z dziąsła wystawał wielki korzeń.
Warto dodać, iż dziąsło cały czas krwawiło od czasu wizyty. No nic - chcąc, nie chcąc, jeszcze tego samego dnia trzeba było się wrócić.

Gdy mama weszła do gabinetu, usłyszała tylko, że już dzisiaj dentystka nie przyjmuje, bo cały sprzęt złożyła. Na nic się zdały tłumaczenia, iż z dziąsło krwawi i wystaje z niego korzeń. Całą sytuację skwitowała słowami:
- To niemożliwe żebym popełniła jakiś błąd, proszę wyjść, pani nie jest lekarzem. Proszę przyjść jutro.

Wracamy do domu. Dziąsło krwawi, no ale wyjścia nie ma, trzeba wytrzymać. O 2 w nocy matka mnie budzi i mówi, że bardzo źle się czuje. Krew wręcz tryskała z dziąsła. Szybka decyzja, idziemy (tak, idziemy pieszo) do szpitala.

Wchodzimy, dzwonimy do drzwi. Po minucie wychodzi zaspana (?!) pielęgniarka i pyta się o co chodzi. Pokrótce opisuję całą sytuację i proszę aby ktoś zatamował krew.
(P)ielęgniarka: Niestety nie mogę tego zrobić.
(J)a: Jak to? Tutaj człowiek krwawi, czemu nie może pani nic z tym zrobić?
(P): Bo tu nie ma żadnego stomatologa.
(J): No dobrze, ale tu nie chodzi o żaden zabieg stomatologiczny, tylko zwykłe zatamowanie krwi i założenie opatrunku.

Co prawda nie znam się na ich zasadach działania, ale chyba ludzi z ustami pełnymi krwi nie powinno się odsyłać do domu?!

(J): W takim razie gdzie powinniśmy się udać?
(P): Nie wiem. Mogą państwo jechać do Kozienic, tam może państwu pomogą.

Zatkało mnie. Miasto ponad 220 tys. mieszkańców, a mnie odsyłają do Kozienic, bo tutaj nie znajdzie się nikt kto mógłby nam pomóc.

Wracamy do domu, ja szukam w internecie adresu pogotowia stomatologicznego. Patrzę, a tu informacja, iż pogotowie stomatologiczne w Radomiu zostało w zeszłym roku temu zamknięte. (7 tys. klientów rocznie, jednak NFZ postanowił zlikwidować...) Z braku innego wyjścia, szukam adresu prywatnego stomatologa. Jest, jednak przyjmuje dopiero od godziny 8. Czekamy...

Rano pojechaliśmy taxi do prywatnego gabinetu. Mama została przyjęta natychmiastowo, zostało zrobione prześwietlenie, krew zatamowana, dziąsło opatrzone. Przyszedł czas na wynik prześwietlenia i to co usłyszałem absolutnie mnie zatkało.

Okazało się, iż podczas wyrywania zęba, dentystka połamała kość szczękową mojej matce. To, co wystawało z dziąsła to nie był korzeń, lecz kość. Stomatolog zrobił co się dało i wszystko będzie się goić przez najbliższe półtora miesiąca. Za zabieg zawołał 100zł - I tak mało jak na takie coś.

Od tej pory będziemy chodzić tylko do prywatnych lekarzy. Już nie chodzi o pieniądze. Ważne, aby ktoś nam pomógł, gdy tego potrzebujemy (i po drodze niczego nie spaprał). Historia opisana powyżej to nie pierwsza tego typu, bowiem już zdarzały się sytuacje, gdy ja, lub ktoś z mojej rodziny cierpiał z powodu błędu lekarza.

Radomski Szpital Specjalistyczny

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 781 (871)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…