Sytuacja często się powtarzająca, ale w takim stylu to zdarzyła mi się tylko raz :p
Wyjazd pogotowia do jakiegoś tam niezbyt poważnego zachorowania w domu. Rozmowa w drzwiach (PR-pogotowie, RP- rodzina pacjenta)
PR: Dzień dobry, piesków w domu nie ma?
RP: Bry.. są, ale łagodne nie gryzą.
PR: Dobrze, ale prosimy zamknąć, bo my mamy na sobie wiele zapachów, pies wyczuwa, że jego pan jest chory, a my przy nim coś tam będziemy robić. (Co dom to te samo tłumaczenie)
RP: Ale on naprawdę nie gryzie...
PR: No to jak państwo nie zamkną psiaka to my nie wchodzimy w takim razie, a jeśli on wybiegnie to wówczas wychodzimy.
RP: A to ja muszę iść po męża, bo ja się go boję. STASZEK...!
Wyjazd pogotowia do jakiegoś tam niezbyt poważnego zachorowania w domu. Rozmowa w drzwiach (PR-pogotowie, RP- rodzina pacjenta)
PR: Dzień dobry, piesków w domu nie ma?
RP: Bry.. są, ale łagodne nie gryzą.
PR: Dobrze, ale prosimy zamknąć, bo my mamy na sobie wiele zapachów, pies wyczuwa, że jego pan jest chory, a my przy nim coś tam będziemy robić. (Co dom to te samo tłumaczenie)
RP: Ale on naprawdę nie gryzie...
PR: No to jak państwo nie zamkną psiaka to my nie wchodzimy w takim razie, a jeśli on wybiegnie to wówczas wychodzimy.
RP: A to ja muszę iść po męża, bo ja się go boję. STASZEK...!
Pogotowie Ratunkowe
Ocena:
924
(970)
Komentarze