Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#17574

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Długo się zastanawiałam czy dodać tą historię. Kiedy się zdecydowałam, postanowiłam zmienić imiona bohaterek, i opisać to najlepiej jak umiem.

W moim miasteczku nigdy nie było za dużo dziewczyn, miałam może ze trzy koleżanki, i jedną przyjaciółkę, dajmy na to Asię. Przyjaźniłyśmy się bodajże od pierwszej klasy szkoły podstawowej, mimo że chodziłyśmy do tego samego przedszkola, tam raczej nie rozmawiałyśmy za dużo. Rodzice byli zadowoleni, bo gdy pracowali, siedziałam u Asi i bawiłyśmy się jej resorakami, albo typowymi chłopięcymi zabawkami. Zawsze mnie to interesowało, czemu dziewczynka w moim wieku zamiast tak jak ja, nie posiada półki tanich lalek "Barbiepodobnych" [wiecie jakie one są, można było je kupić za niecałą dychę na każdym rynku], ale nie wnikałam w to, zabawa była przednia. Jakoś tak przebrnęłyśmy przez tą podstawówkę, zastanawiając się głównie nad tym kim będziemy w przyszłości, i ile będziemy miały dzieci. To również mnie zadziwiło, bo Asia chciała być kierowcą rajdowym, dzieci i męża nie chciała, ja za to jak na prawdziwą panienkę przystało - chciałam być piosenkarką z mężem i czwórką dzieci, a najlepiej piątką.
Ogólnie w gimnazjum wszyscy uważali Asię za dośc dziwną. wszystkie dziewczyny plotkowały o chłopakach, i tak dalej, a ona nie była raczej nikim zainteresowana.
Szok przeżyłam gdy jadąc z mamą do "miasta" czyli do pobliskiej miejscowości po zakupy, zobaczyłam Asię tulącą sie do jakieś dziewczyny, wyglądało na to że tak z sześć lat starszej od nas. Postanowiłam ją o to wypytać, i tak, przyznała się że jest odmiennej orientacji, że bała się komukolwiek powiedzieć, zwłaszcza mi, bo bała się że przeraże się na przykład tym że zawsze jak u niej nocowałam, spałyśmy na jej jedno osobówce, chodziłyśmy razem na basen, czy po prostu przyjacielsko się przytulałyśmy, i po prostu nie będe chciała jej znać.
Oczywiście zaprzeczyłam, dla mnie to była moja Asia, i wiedziałam że drugiej takiej przyjaciółki raczej nie znajdę, i włączyłam się w akcję "ukrywanie TEGO przed wszystkimi", która polegała na tym, że kiedy Asia i Kasia* spotykały się, ja musiałam utrzymywać że Asia tak naprawdę spotyka się gdzieś ze mną. Kiedy jej mama do mnie dzwoniła, zawsze wymyślona była historyjka. A to się uczyłyśmy, i Asia minutę temu ode mnie wyszła. Potem szybki telefon do domu Kasi, by Asia wracała do domu. Trochę to skomplikowane było, ale jakoś dawałyśmy radę.

Dopiero gdy sprawy zaczęły się komplikować, byłyśmy już w drugiej klasie liceum, szkoła była w miejscowości Kasi, więc zawsze po szkole szłam gdzieś z przyjaciółką i jej dziewczyną.
Asia z Kasią tradycyjnie za ręke, ja obok nich, gadamy w najlepsze, dziewczyny nie szczędzą sobie czułości... Zza rogu wyszły dziewczyny z naszej szkoły. Mimo że zawsze mówiły do nas chociażby głupie "cześć", teraz nie odezwały się ani słowem.
Następnego dnia, cała szkoła wiedziała że "Asia to LESBA, a Marta pewnie też skoro się z nią kumpluje". Ja nic sobie z tego nie robiłam, oni wiedzą swoje, my wiemy swoje, niech tak pozostanie. Przełom nastąpił gdy pod szkołę przyszła matka Asi, zaczęła się wydzierać, nie dość że na nią, to na mnie, że na "mieście" ludzie wytykają ją palcami, że śmieją się z niej... po czym perfidnie zabrała Asię za ręke, po czym z nią uciekła do swojego samochodu.
Natychmiastowo pojechałam do Kasi, objaśniłam jej całą sytuację, wsiadłyśmy w samochód, i pojechałyśmy prosto do matki Asi. Na początku nie chciała nas nawet widzieć.
Od Asi dostałam tylko list, który rzuciła przez okno listonoszowi, upewniając się że mi go doniesie. Pisała że matka nie wypuszcza jej z domu, nawet do szkoły czy do sklepu.
Dopiero za drugim podejściem po tygodniu, jej matka nas wpuściła do domu, i łaskawie wypusciła córkę z pokoju.
Kasia od progu powiedziała jej że skoro robi jej to jakiś problem że ma ′inną′ córkę, to ona może się z nią wyprowadzić, Asia do osiemnastki miała mało czasu, więc mogą się spakować, i wyjechać.
Jej matka na to przystała, wręcz ucieszyła się, wywinęła młynka w powietrzu, a z jej uszu buchały fajerwerki, po czym kazała swojej córce "wypie*dalać" bo "Ona takiej córki mieć nie chce, w zasadzie to ona nie ma córki".
pomogłam Asi spakować niezbędne rzeczy, pożegnałyśmy się, i razem z Kasią po prostu wyjechały do innej miejscowości, gdy tylko znalazły mieszkanie.

Kiedy byłam w Polsce, spotkałam matkę Asi.
Kiedy temat zszedł na jej "TAKĄ córkę", po prostu wybuchnęła płaczem, mówiąc że mimo że od tamtej sytuacji minęło kupę lat, ona nie może sobie wybaczyć tego jak potraktowała Asię, że ani razu jej nie widziała, że nie wie jak wygląda, i że jest jej strasznie wstyd że tak się zachowała, ale "takie były czasy"...
Z Asią kontakt mam do teraz - odwiedziła swoją matkę razem z Kasią i ich córką. Mimo że zdobyła się na taki krok, mówi że i tak nie może zapomnieć tego jak matka ją potraktowała, kontakt mają raczej nikły.
Sama też się z nią widuje, przyjeżdża do mnie wtedy gdy aktualnie jestem u rodziców.

Plotka potrafi zniszczyć komuś życie, prawda?

stara historia z małej wioseczki.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (350)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…