Znajomy jest ochroniarzem w pewnej galerii handlowej.
Pewnego razu gdy stałem razem z nim i rozmawiałem, przybiegła kobieta 30 letnia z dzieckiem 5 letnim, i stwierdza, że ma się zająć jej dzieciakiem, bo ona chce po sklepach z odzieżą polatać, a mały jej przeszkadza. Znajomy odpowiedział, że nie ma szans, bo do jego obowiązków nie należy pilnowanie dzieci tylko porządku w galerii. Ta tylko odburknęła że jest od pilnowania dzieci jak dupa od sr.... i poszła, zostawiając dzieciaka przy nas.
Kumpel ma niską pensje i ogólnie dość luzackie podejście do życia, w ogóle nie zwracał uwagi na dziecko, a po skończonej rozmowie ze mną poszedł na obchód według procedur.
Matka dziecka po około godzinie przybiegła do niego z tym tekstem:
M: Gdzie jest moje dziecko?
O: Jakie dziecko, proszę podać rysopis zaraz poszukamy.
M: Jak to jakie, przecież zostawiłam tobie pod opieką!
O: Nic takiego nie pamiętam, musiała mnie pani z kimś pomylić.
Rozmowa ciągnęła się jeszcze parę chwil, ochroniarz oczywiście wyparł się, że miał się opiekować tym dzieckiem, a po przybyciu kierownika stwierdził, że tą panią widzi pierwszy raz dzisiaj. Matka cała już zapłakana, krzyczy już na wszystkich, gdzie jest jej dziecko. Wezwana została policja, w ogóle popłoch w galerii, wszyscy szukają dzieciaka.
Ostatecznie dzieciak znalazł się po drugiej stronie ulicy, na placu zabaw przy osiedlu bloków. Jak przeszedł przez ruchliwą ulicę, nie pytajcie mnie. Matka dostała opieprz od policjantów, a także od ojca dziecka, który został wezwany telefonicznie przez żonę.
Nie rozumiem jak można chcieć zostawić dziecko z osobą którą się nie zna.
Pewnego razu gdy stałem razem z nim i rozmawiałem, przybiegła kobieta 30 letnia z dzieckiem 5 letnim, i stwierdza, że ma się zająć jej dzieciakiem, bo ona chce po sklepach z odzieżą polatać, a mały jej przeszkadza. Znajomy odpowiedział, że nie ma szans, bo do jego obowiązków nie należy pilnowanie dzieci tylko porządku w galerii. Ta tylko odburknęła że jest od pilnowania dzieci jak dupa od sr.... i poszła, zostawiając dzieciaka przy nas.
Kumpel ma niską pensje i ogólnie dość luzackie podejście do życia, w ogóle nie zwracał uwagi na dziecko, a po skończonej rozmowie ze mną poszedł na obchód według procedur.
Matka dziecka po około godzinie przybiegła do niego z tym tekstem:
M: Gdzie jest moje dziecko?
O: Jakie dziecko, proszę podać rysopis zaraz poszukamy.
M: Jak to jakie, przecież zostawiłam tobie pod opieką!
O: Nic takiego nie pamiętam, musiała mnie pani z kimś pomylić.
Rozmowa ciągnęła się jeszcze parę chwil, ochroniarz oczywiście wyparł się, że miał się opiekować tym dzieckiem, a po przybyciu kierownika stwierdził, że tą panią widzi pierwszy raz dzisiaj. Matka cała już zapłakana, krzyczy już na wszystkich, gdzie jest jej dziecko. Wezwana została policja, w ogóle popłoch w galerii, wszyscy szukają dzieciaka.
Ostatecznie dzieciak znalazł się po drugiej stronie ulicy, na placu zabaw przy osiedlu bloków. Jak przeszedł przez ruchliwą ulicę, nie pytajcie mnie. Matka dostała opieprz od policjantów, a także od ojca dziecka, który został wezwany telefonicznie przez żonę.
Nie rozumiem jak można chcieć zostawić dziecko z osobą którą się nie zna.
Galerie handlowe
Ocena:
662
(764)
Komentarze