Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18083

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem pracownikiem tzw. pierwszej linii- bezpośrednia obsługa klienta. Niestety, jest to obsługa telefoniczna co wiąże się z niebywałą odwagą i wyszczekaniem dzwoniących. Piekielnych historii jest wiele postaram się sukcesywnie je Wam przedstawiać.

Pierwsza zasada pracy w Call Center: ustawa o ochronie danych osobowych jest świętością.

[A]maretto: Dzień Dobry, Pewna Duża Firma Medyczna, Amaretto Piekielna, w czym mogę pomóc ?
Tajemnicza [P]ani: Chcę, żeby sprawdziła mi Pani czy mój ojciec był u państwa na wizycie lekarskiej i czy jest na jakieś zapisany.
[A]: Proszę Pani, obowiązuje nas ustawa o ochronie danych osobowych, więc jeżeli pacjent nie pozostawił dla Pani upoważnienia to nie będę mogła udzielić informacji. Może mi podać Pani dane pacjenta, sprawdzimy pozostawione upoważnienia.

Z wielką łaską [P] podaje dane, oczywiście upoważnienia dla niej w karcie nie ma.

[A]: Tak jak wspominałam ponieważ upoważnienia nie ma, nie mogę udzielić Pani informacji.
[P]: Kobieto, Ty nie rozumiesz, ojciec zaginął i ja muszę wiedzieć czy był na tej wizycie.
[A]: Bardzo Panią proszę o pozostanie na linii, zweryfikuję co możemy w tej sytuacji zrobić.

Amaretto robi się przykro. Amaretto rozumie. Amaretto pracuje dopiero od miesiąca, biegnie więc do przełożonych mówi jak sytuacja wygląda, pyta co możemy zrobić dla tej biednej kobiety, której ojciec zaginął. Oczywiście święta ustawa o ochronie danych osobowych wiąże amaretto ręce. Nie możemy zrobić nic. Wracamy więc po 3 minutach do rozmowy z [P]anią.

[A]: Proszę Pani, niestety nie możemy nic zrobić w tej sytuacji, obowiązujące w Polsce prawo wiąże nam ręce, ale proszę powiadomić policję, że podejrzewa Pani, że pacjent był u nas na wizycie. Na wniosek policji bądź prokuratury jesteśmy zobowiązani udzielić wszelkich informacji.

[P]: Ty, ku#%*, s#%* jeb#$% mój ojciec zaginął a Ty mi tu pier#$%^ jakieś głupoty ! Znajdę Cię sz@#% !

Pani rzuciła telefonem sądząc, że się rozłączyła. W tle Amaretto słyszała ciekawy dialog.

[P]: Te ku@$% na tej jeb@#$ infolinii robią się coraz twardsze, nie chciała mi su@#$ nic powiedzieć.
[M]ęski głos: to muszę sam zadzwonić i się zapytać o te moje wizyty ? nie lubię do tych k@#$% z Warszawy dzwonić. same k@#$% i złodzieje tam siedzą.
[P]: Albo mnie upoważnij wreszcie tato.
[M]: A po chu@#$? Żebyś mi się w moje wizyty wpier@#$% ?

Amaretto purpurowa ze złości się rozłączyła. Teraz po 2 latach pracy wie, że zasady to świętość i nie da się ich nagiąć, a ludzie kłamią jak najęci.
Btw. zdziwilibyście się ile ludzi dzwoni z wersją żona/ ojciec/ wujek/ ciotka zaginęli bo głównemu zainteresowanemu nie chce się poświęcić 3 minut na telefon do nas.

Prywatna służba zdrowia

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 437 (533)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…