Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18099

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Odziedziczyłam 2-pokojowe mieszkanie w bloku. Jako, że już pracowałam od kilku lat, postanowiłam się przenieść. Jeden pokój mi w zupełności wystarczył, więc aby zmniejszyć opłaty, do drugiego wkrótce wprowadziła się moja cioteczna siostra. Trzeba było wykonać prace remontowe (np. malowanie), w których pomagała cała rodzina i chłopak siostry (tu zaznaczę, ze wszystkie materiały były kupowane przeze mnie). Miałyśmy mieszkać we dwie, więc i rachunki równo dzielone na pół. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że od pierwszej nocy chłopak siostry był razem z nią, bo "ona sama się boi spać, to tylko na kilka dni, aż przywyknie do nowej sytuacji". Te kilka dni trwało kilka miesięcy, aż w końcu zdecydowałam się na rozmowę o nowym podziale kosztów - na trzy, skoro jednak mieszkamy we trójkę. No ok, zgodzili się. Z tym, że - o ile wcześniej siostra płaciła jako tako, raz mniej, raz więcej, ale w miarę regularnie - to odkąd ustaliliśmy opłaty na troje, nie dostałam ani złotówki. Zawsze było obiecywanie, że później, że trudna sytuacja, itd. I tak przez trzy miesiące, aż pewnego dnia będąc w pracy otrzymałam telefon - siostra mnie poinformowała, że nie będzie ich jak wrócę, bo się właśnie wyprowadzają. Zaserwowała mi jakąś łzawą historyjkę, jak to babcia jest bardzo chora i ktoś musi się nią zająć (z rodziną od ich strony mam bardzo luźne kontakty, babcię widuję rzadko i nie kontaktujemy się za bardzo), że ona oczywiście odda wszystkie zaległe pieniądze, itd.

Co się okazało? Pieniędzy do dziś nie odzyskałam, a minęły prawie dwa lata. Babcia wcale tak chora nie była, wyprowadzili się do jakiejś kamienicy w innej części miasta. Na dodatek obsmarowali mnie do reszty rodziny, że podobno imprezy robię i spać nie mogą (bzdura), że sprowadzam znajomych non stop (również bzdura), że to oni płacili czynsz i inne opłaty, a ja się nie dokładałam do niczego, mało tego - jak dawali mi kasę na opłaty, to ja tę kasę wydawałam na imprezy!

Dodam jeszcze, że na moje późniejsze ponaglenia telefoniczne odnośnie długu zostałam poinformowana, że nie zapłacą, bo chłopak robił remont, a taki "malarz pokojowy" bierze dużo większe pieniądze. Wyprowadzając się byli na tyle bezczelni, że wymontowali i zabrali nawet klamkę z drzwi do "ich" pokoju - bo to była jedyna rzecz, którą kupili do mieszkania. Mieliśmy również wspólne akwarium (co prawda było ich, ale stało w moim pokoju, tylko ja się nim zajmowałam - oni nie mieli czasu ani kasy nawet na pokarm, no i miałam w nim dwie rybki, które sama kupiłam... Wyprowadzając się zostawili mi je w słoiku na regale, akwarium zabrali - bo w końcu ich.

Niedawno dowiedziałam się, że znów się przeprowadzili, bo z poprzedniego lokum zostali wyrzuceni za brak opłat...

Mieszkanie w bloku

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 787 (863)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…