Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18243

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój narzeczony [M] to jedna wielka przekora. Historia ta miała miejsce kilka lat temu, jeszcze za jego czasów studenckich. Jechał sobie autobusem, stał trzymając się tej poprzecznej rurki nad głową, a poniżej siedziały babcie i nadawały na Żydów, jacy to oni nie są źli i chamy, jak to Polskę rozkradają i do upadku przywodzą, że krew dzieci do macy dodają i te porwania i zniknięcia dzieci to Żydzi i tak dalej i tak dalej. Mój narzeczony w końcu nie wytrzymał i huknął:
[M] Mogą panie nie nadawać już tak na Żydów? Nie mają panie zielonego pojęcia o tych ludziach, a pie.rzą panie jak potłuczone!
[Babcia] a ty gnojku co ich tak bronisz? Może sam nim jesteś, co?
[M] Tak, jestem! Przeszkadza to pani? Niech mi pani teraz powie, co takiego złego zrobiłem - kupiłem bilet, na gapę nie jadę, uczciwie pracuję, a z moich podatków pani ma emeryturę i darmowy bilet żeby jeździć autobusem i du.ę obrabiać takim jak ja. I kto tu jest złodziejem i chamem?
Babcie zamilkły, jak i pół autobusu słyszące rozmowę.
dwa przystanki dalej narzeczony wysiadł, wysiadła też jedna pani, która do niego podeszła.
[P] Bardzo pana przepraszam za te panie, taki mamy naród, niestety
[M] Nic się nie stało, ale dziękuję. Wie pani, ja Żydem nie jestem, ale mam nadzieję, że się dwa razy następnym razem zastanowią, co mówią i gdzie. Bo jedna osoba im nic nie powie, a druga da po głowie w ciemnej uliczce.
[P] Może byłoby wtedy w tym kraju lepiej? Do widzenia. - uśmiechnęła się pani i poszła w swoją stronę.

Ludzie, każdy ma własne poglądy, ale zastanówcie się, gdzie je na głos wygłaszacie...

MPK Lublin

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (296)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…