Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18261

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sporo się ostatnio czyta historii o psach, więc dorzucam dzisiaj jedną od siebie :) Rzecz działa się ok. 2 lata temu.

Jeden z moich psów to dość spore bydle – owczarek środkowoazjatycki (wielkości mniej więcej berneńczyka albo bernardyna, ogólny wygląd też podobny). Pies jest dość łagodny, nikogo nie zaczepia, obok ludzi przechodzi zupełnie obojętnie i nawet ich omija, co nie zmienia faktu, że część osób się go boi (kompletnie bezpodstawnie, ale większość ludzi w niewielkim miasteczku ma raczej małe psy i myślą, że jak duży to od razu agresywny).

Szczególnie zaś nie cierpi go jeden pijaczek – mieszkający kilka domów dalej w drewnianej chałupie, bezrobotny i wiecznie podchmielony. No i niestety mój narzeczony wychodząc na popołudniowy spacer z psem na owego pana się natknął. Ten (zataczając się z lekka) od razu zaczął się drzeć, że pies jest duży, niebezpieczny, że on dzwoni na policję i dodatkowo poleciał potok słów niecenzuralnych w kierunku psa i właściciela.

Ponieważ pies pozostawał (póki co) niewzruszony, gościu próbował go celowo rozdrażnić (żeby pokazać, że jednak jest groźny) machając rękami, podchodząc zbyt blisko i krzycząc. W końcu wziął grubego kija i chciał narzeczonego uderzyć – i tu miarka się przebrała. Pies oczywiście zawsze broni właściciela, więc zaczął warczeć i rzucać się w kierunku gościa, aż trudno go było utrzymać na smyczy. Tu pijaczek wyraźnie zadowolony z siebie wyciągnął komórkę i mówi, że on po policję dzwoni, bo pies go atakuje.

Narzeczony niewiele myśląc wykopał mu tą komórkę z ręki, zabrał kij i wyrzucił na bezpieczną odległość, po czym odciągnął psa i wrócił wkurzony do domu. Postanowił też zadzwonić na policję, opowiedział wszystko dokładnie co i jak, a po jakimś czasie przyjechał radiowóz. Razem z policjantem poszli do domu pijaczka, gdzie zastali go w stanie jeszcze bardziej wskazującym. Na widok mundurowego posypała się bogata wiązanka, skutkiem czego gościu dostał mandat 500zł za znieważenie funkcjonariusza, a dodatkowo za prowokowanie psa i groźby w kierunku właściciela 200zł. Ponadto jeśli taka sytuacja miałaby się powtórzyć, mógłby zapłacić znacznie więcej, a nawet iść do więzienia (nie pamiętam już na jak długo).

Czy zapłacił mandat nie wiem, ale od tamtej pory jest z nim spokój – w ogóle go nie widujemy.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (208)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…