Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#18270

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Od pewnego czasu pomieszkuję w domu tylko z jedna współlokatorką - druga znalazła dość daleko pracę, i mieszka ze swoją koleżanką, wpada na weekendy.
Oczywiście dla mnie i współlokatorki był to raj, bo jesteśmy raczej bałaganiarami, a Holly była raczej pedantką - wracała do domu, i pierwsze co robiła, to zmywała podłogi, myła naczynia... ogólnie troche uciążliwe to było - może dlatego że ja i Yoko wolałyśmy nazbierać naczyń w zlewie, i dopiero potem podzielić się na "ty zmywasz dziś, ja pojutrze".
Bałagan bałaganem, ale nigdy nie było u nas tak tragicznie, jak po przyjeździe siostry Yoko.
Współlokatorka od razu mnie ostrzegła. Że dziewczyna jest przekonana że wszystko jej się należy, że największą ambicją jej jest złapanie dobrego męża z wielką willą i samochodem, mając siedemnaście lat rzuciła szkołę bo "ona do niczego się nie przydaje" - myslałam że to grubo przesadzone opowiastki. No tak, myślałam.
Dodała też, że gdyby "młoda" miała do mnie jakieś pretensje czy kłopoty, mam wolną ręke, i że mogę "walnąć jej wychowawczego". Tu się roześmiałam - sadziłam że siostra kogoś tak miłego jak Yoko nie może taka być.
Kiedy zjawiła się u nas - przyjechała tylko na trzy dni - z torbą z laptopem, trzema walizkami, w których miała kolejno: pierwsza walizka: ciuchy. druga: buty. trzecia: lokówki, prostownice, kosmetyki.
Myślę, ok. Dziewczyna lubi ładnie wyglądać.
Nie rozumiałam po co jej to wszystko, skoro i tak siedziała w domu.
Poproszona przez siostrę o zejście na dół do sklepu po mleko, poszła do łazienki, wyszła z niej pół godziny później, z trzycentymetrową tapetą na twarzy, dopiero wtedy gotowa na to by zejść kilka schodów w dół.
Siostrze Yoko przeszkadzał pies. Mimo że nie miała kontaktu z nim - kazała zamykać go u nas w pokoju. Tak, wielkiego labradora. Tu już odmówiłam.
Przeszkadzał jej też zapach fretki, której klatka stała przy łazience. Potem sama, osobiście, w rękawiczkach (!) przeniosła klatkę do naszego pokoju mówiąc tylko "ONA MA TU SIEDZIEĆ, BO MI ŚMIERDZI!".
Myśląc że ja i Yoko jesteśmy bałaganiarami, chyba sporo przegięłam. W moim pokoju, który był na te trzy dni pokojem siostry Yoko, panował ewidentny przysłowiowy burdel. po mału zapominałam jaki kolor ma mój dywan. Fluid, i pokruszony puder na biurku, jakieś opakowania po makaronach i jedzeniu z puszki rozwalone w koszu, i nieopodal niego...
Nie ingerowałam. Może dlatego że chciałam być miła, to w końcu siostra przyjaciółki.
Yoko w ogóle tam nie wchodziła, mieszkała ze mna w jednym pokoju, z jej siostrą widziałyśmy się tylko w salonie, albo na balkonie gdy ta siedziała tam z komputerem. Poza tym my też w domu za dużo nie siedziałyśmy - wychodziłyśmy pod wieczór, mówiąc tylko żeby wyszła z psem. Kiedy wracałyśmy - pies drapał w drzwi, piszczał, aż w końcu... podlał gustownie unosząc nóżkę, kwiata w doniczce.
Kwiata wyniosłam, nie robiłam problemu, z psem wyszłam.

Wieczorem, dzień przed wyjazdem piekielnej siostrzyczki, wyszłyśmy sobie z Yoko do znajomych, na kilka drinków, żeby trochę się rozerwać. w domu byłyśmy grubo po północy.
Od razu weszłam do łazienki, chcac umyć ręce. Kiedy zapaliłam światło, przeżyłam szok, i cicho zawołałam współlokatorkę.
Kiedy ta zobaczyła stan łazienki - umywalka ubrudzona czymś wyglądającym na jakiś podkład albo krem, szczoteczka od tuszu do rzęs w umywalce, tuż koło tej jasno brązowej plamy, kafelki zalane, ręczniki na podłodze, w wannie coś jakby resztki włosów [nie wiem co sobie goliła, wolę nie wiedzieć, wiem tylko że chyba czyściła maszynke pukając nią w krawędź wanny.] GUMA DO ŻUCIA PRZYKLEJONA DO LUSTRA,bransoletki rozwalone na kaloryferze i częściowo podłodze...
Myślałam że Yoko wpadnie w szał, widząc to, ale tylko uniosła brwi, weszła do pokoju siostry, i cisza.
Po chwili wyłoniła się stamtąd, ciągnąc siostrę "za szmaty" do łazienki.
-Widziałaś co zrobiła w twoim pokoju? - zapytała tylko -tak więc... jest druga trzydzieści. Ja mogę nie spać. A ona będzie sprzątać.
Chamsko wepchnęła dziewczynę do łazienki, zakluczyła, usiadła koło klamki, wyjęła telefon, i ignorowała obelgi które wylatywały zza drzwi.

Z opowieści Yoko co działo się w nocy, wynikało że jej siostra sprzątała osiem godzin bez przerwy, podczas gdy Yoko siedziała na kanapie, i sączyła sobie herbatkę, obserwując ją. Potem zlitowała się, pomogła wynieść jej śmieci, i odwiozła ją na pociąg. Podobno tak złej jej nie widziała.

Jestem pewna że nie będzie już więcej chciała do nas przyjechać, a do siostry nie odezwie się już nigdy.
W każdym razie tak powiedziała rodzicom, do których wróciła z płaczem, mówiąc że robiła nam za sprzątaczkę.

Dom, a co.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 212 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…