Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18332

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pod koniec lat 90 wybrałem się z moją dziewczyna na wycieczkę objazdową po Europie organizowaną przez pewne biuro turystyczne z Krakowa (w nazwie wyspa jak wulkan gorąca Tours). Wszystko było fajnie do momentu dotarcia do Hiszpanii. Mieliśmy tam być dwa dni zwiedzając w tym czasie Barcelonę. Zakwaterowano nas na Costa Brava w miejscowości Loret de Mar (nie pamiętam czy dokładnie tak się to pisze). Następnego dnia rano mieliśmy jechać do Barcelony, wrócić na nocleg i kolejnego dnia znowu Barcelona.

W drodze do Barcelony okazało się, że biuro nie ma jakichś ważnych dokumentów. Odeskortowano nas na parking i autokar został aresztowany do czasu zapłacenia wysokiego mandatu. Pilotka wykorzystując naszą nieznajomość hiszpańskiego całą winę zrzucała na policję, która ponoć bezpodstawnie się przyczepiła. Jednocześnie biuro próbowało się wymigać od płacenia mandatu. Dzięki temu całe dwa dni spędziliśmy w autokarze na parkingu. Upał pewnie ze 40 stopni.

Najciekawsze, że tuż obok za drogą było morze, niestety do najbliższego miasta i zejścia na plażę mieliśmy parę kilometrów. Wreszcie pod wieczór drugiego dnia sprawę załatwiono i wróciliśmy do Loret de Mar. Tam zaproponowano nam, że o 5 rano następnego dnia zawiozą nas na 3 godzinne zwiedzanie Barcelony autokarem (wysadzili nas tylko na 15 minut, by zdjęcia sobie zrobić). I tyle zamiast dwóch dni.

Nie był to koniec atrakcji. W drodze powrotnej w Czechach popsuł się autokar. Pilotka zaproponowała, abyśmy sobie łapali okazje do Polski. Nikt się nie zgodził, więc siedzieliśmy w autokarze cały dzień i noc. W nocy przyjechała właścicielka z mechanikami. Nawet nie wysiadła ze swojego wypasionego auta, by przeprosić za zaistniałą sytuację, lub choćby zapytać jak się ludzie czują. Mechanicy rozbebeszyli autokar, a że był to koniec sierpnia, noce zimne, wymarzliśmy na kość. I tak nie udało się naprawić. Rano pilotka zatrzymała jakiś inny autokar i ci zgodzili się nas zabrać do Polski. Na stojaka w przejściu.

Najciekawsze jest to, ze poza nami i jeszcze jedna parą pozostali uczestnicy byli bardzo zadowoleni z usług biura. Złożyliśmy skargę i żądanie odszkodowania, ale, ze nie zrobił tego nikt inny to nas olali. Najpierw dwa miesiące przeciągali sprawę, a potem odrzucili nasze roszczenia. Miałem chęć się sądzić, ale uległem dziewczynie, która miała już dość tej sprawy.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 472 (562)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…